Od taniej montowni do dużych marż

Malejąca liczba rąk do pracy, coraz wyższe płace i rozdrobnienie rynku – to przeszkody do dalszych zwyżek.

Aktualizacja: 01.11.2016 20:29 Publikacja: 01.11.2016 20:22

Foto: Fotorzepa, Krzysztof Mystkowski

Unoszący się od lat na fali wznoszącej sektor już zastanawia się nad tym, jak sprostać nadchodzącym wyzwaniom. To może przesądzić o przyszłej konkurencyjności dobrze sprzedających się dziś produktów.

Paradoksalnie, to, co dziś cieszy, czyli rosnące z roku na rok zatrudnienie, może stać się przeszkodą w dalszym rozwoju. Zaczyna brakować rąk do pracy, zwłaszcza na terenach mocno zindustrializowanych. – Sytuacja może być jeszcze trudniejsza, jeśli stopa bezrobocia spadnie poniżej 5–6 proc. – twierdzą producenci.

Dlatego podejmując decyzje o rozbudowie mocy wytwórczych, firmy wybierają te miejsca, gdzie są pracownicy. Coraz częściej to lokalizacje odległe od siedzib (Kler otworzył nowy zakład w Nysie – ok. 100 km od Dobrodzienia), a także na terenach stref przemysłowych dopiero się rozwijających (zakłady Forte planowane w Suwalskiej Specjalnej Strefie Ekonomicznej, ok. 200 km od zakładu i siedziby w Ostrowi Mazowieckiej).

– Liczba chętnych do pracy w meblarstwie się wyczerpuje i będzie to w najbliższych czasach jedną z barier rozwoju – przyznaje Rafał Desczyk, prezes ds. handlowych w Kler. – Istotny jest powrót do promocji zawodów związanych z meblarstwem, jak i rozwój nowoczesnego szkolnictwa, mocno zintegrowanego z przemysłem – dodaje.

Meblarze od lat współpracują z samorządami, by kształcić na terenie gmin swojego działania młodych adeptów sztuki. Często też organizują kursy specjalistyczne dla już zatrudnionej kadry.

Rynek pracownika

Wykwalifikowani pracownicy chcą jednak więcej zarabiać. W Forte koszty pracy już dziś stanowią 20 proc. ogółu wydatków i mogą rosnąć. – Choć na przestrzeni ostatnich dziesięciu lat przeciętne wynagrodzenie w tej firmie rosło szybciej niż w całej gospodarce (8 proc. wobec 5 proc.), to i tak średnia płaca wciąż jest poniżej średniej krajowej (3,5 tys. zł miesięcznie wobec 4 tys. zł na miesiąc). Jest też mniejsza niż u podmiotów z branży jak Grajewo czy Paged – argumentuje Krystian Brymora z DM BDM. Długoterminowo analityk zakłada przynajmniej 5-proc wzrost płac w Forte.

– Niedługo przestaniemy być krajem wygrywającym dzięki taniej sile roboczej. Zwłaszcza że w produkcję przemysłową mebli mocno inwestują Bułgarzy i Rumuni – zauważa Michał Strzelecki z Ogólnopolskiej Izby Gospodarczej Producentów Mebli. – Za pięć–dziesięć lat możemy stanąć przed problemem utraty części zamówień – dodaje.

Skok w innowacje

Zdaniem Ryszarda Rychlika, prezesa działającej na rynku mebli biurowych firmy Profim, tylko dzięki sukcesywnemu budowaniu brandu za granicą będziemy w stanie w długiej perspektywie wygrywać z konkurencją. Rychlik radzi też, by już dziś – kiedy jeszcze wygrywamy tanią siłą roboczą – inwestować w dobre wzornictwo i rozpoznawalność marki.

Na razie większość sprzętów znad Wisły sprzedaje się pod markami zagranicznych sieci dystrybutorów. Tylko nieliczni wytwórcy jak Kler czy Meble VOX próbują sprzedawać towar klientom indywidualnym na stoiskach z własnym logo. – W segmencie produktów przetworzonych, wykorzystujących innowacyjne rozwiązania jakością już konkurujemy z Włochami, Francuzami i Niemcami. Wyzwaniem jest przekonanie odbiorców w Europie Zachodniej, że produkty wyskoprzetworzone z Polski mają tę samą wartość – wyjaśnia Rafał Desczyk.

Bo w kwestii uzyskiwanych marż nadal jest wiele do poprawienia. Dziś za 100 kg mebli uzyskujemy jedne z najniższych stawek w Europie (267 euro w 2015 r. i 263 euro w 2016 r. – red.). – Dołączenie do czołówki, w której są Niemcy czy Włosi sprzedający po około 600 euro za 100 kg, będzie procesem długotrwałym. Jest to jednak możliwe, jeśli zaproponujemy wartość dodaną do polskich mebli – twierdzi Michał Strzelecki.

Ową wartością dodaną mogą być innowacyjne materiały zastosowane w meblu lub nowatorskie wzornictwo. Czasem jednak wystarczy mocniej zautomatyzować produkcję. Dotyczy to głównie mikrofirm, których wydajność jest dziś dwukrotnie niższa niż dużych graczy (130 tys. zł na pracownika rocznie wobec 253,2 tys. na pracownika rocznie). Poszukiwanie takich rozwiązań ma wesprzeć budżet opiewający na 800 mln zł przeznaczony dla producentów mebli i stolarki okienno-drzwiowej. Połowę środków na badania i rozwój zapewni Narodowe Centrum Badań i Rozwoju, a resztę firmy. Jest już wstępna agenda, która przewiduje uruchomienie pilotażowych konkursów w pierwszym kwartale 2017 r.

Niektórzy szukają marż, rozszerzając biznes w kierunku produkcji płyt meblowych (spółki z grupy Ikea, a teraz także Forte). Część meblarzy idzie też w dystrybucję. Obok sieci Ikea, Agata czy Abra wyrastają więc firmowe salony producentów mebli, np. Black Red White, Meble VOX czy Meble Bodzio.

Konsolidacja potrzebna

Słabością polskiego meblarstwa, wyrosłego przez lata z tradycyjnych rodzinnych biznesów, może się okazać duże rozdrobnienie. Produkcję sprzętów deklaruje ponad 25 tys. podmiotów. Jednak tyko 91 zalicza się do grona dużych, zatrudniających powyżej 249 pracowników. Firm średnich jest blisko 330, a firm małych i mikroprzedsiębiorstw – odpowiednio ok. 1,5 tys. i 23,4 tys.

Zdaniem Strzeleckiego branża powinna się konsolidować, by walczyć o pozycję na zagranicznych rynkach. Nie muszą to być połączenia kapitałowe. Zacznie się raczej od przedstawiania kompleksowych ofert przez grupy producenckie dużym zagranicznym sieciom handlowym. – Nie wierzę natomiast w klastry prowadzące wspólnie działania marketingowe czy zakupy – dodaje dyrektor OIGPM.

Faktycznie na razie taka współpraca, jeśli jest, to kończy się tam, gdzie zaczynają się konkretne negocjacje handlowe.

Unoszący się od lat na fali wznoszącej sektor już zastanawia się nad tym, jak sprostać nadchodzącym wyzwaniom. To może przesądzić o przyszłej konkurencyjności dobrze sprzedających się dziś produktów.

Paradoksalnie, to, co dziś cieszy, czyli rosnące z roku na rok zatrudnienie, może stać się przeszkodą w dalszym rozwoju. Zaczyna brakować rąk do pracy, zwłaszcza na terenach mocno zindustrializowanych. – Sytuacja może być jeszcze trudniejsza, jeśli stopa bezrobocia spadnie poniżej 5–6 proc. – twierdzą producenci.

Pozostało 90% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Kup teraz
Biznes
Igor Lewenberg, właściciel Makrochemu: Niesłusznie objęto nas sankcjami
Biznes
Wojna rozpędziła zbrojeniówkę
Biznes
Standaryzacja raportowania pozafinansowego, czyli duże wyzwanie dla firm
Biznes
Lego mówi kalifornijskiej policji „dość”. Poszło o zdjęcia przestępców
Biznes
Rząd podjął decyzję w sprawie dyplomów MBA z Collegium Humanum