Zdrożeją listy dla sądów i prokuratur

Wymiar sprawiedliwości zapłaci za problem braku rąk do pracy i niskich wynagrodzeń w Poczcie Polskiej.

Aktualizacja: 23.10.2018 06:29 Publikacja: 22.10.2018 21:00

Zdrożeją listy dla sądów i prokuratur

Foto: Adobe Stock

We wtorek przed południem rozstrzygnięty ma zostać największy przetarg pocztowy w kraju. Już dziś wiadomo, że – po tym gdy z rynku listów wycofał się InPost – jedynym oferentem będzie Poczta Polska (PP). Zamawiający, czyli Centrum Zakupów dla Sądownictwa w Krakowie, a pośrednio 802 sądy i prokuratury, będzie mieć twardy orzech do zgryzienia. PP, która wygrała poprzedni przetarg w 2015 r. (na lata 2016–2018), mocno zaniżyła stawki. Teraz najprawdopodobniej – w obliczu braku konkurencji – zaproponuje znaczną podwyżkę.

Trzykrotny wzrost cen?

Otwarcie ofert w przetargu na obsługę korespondencji może być dla 374 sądów i 428 prokuratur w Polsce bolesnym doświadczeniem. Ceny na tego typu usługi bowiem skoczą. I to znacząco. Choć nieznana jest stawka, jaką zaproponuje Poczta Polska, to nieoficjalnie mówi się, że może ona być co najmniej trzykrotnie wyższa od tej, jaką państwowy operator zaproponował trzy lata wcześniej. Wówczas PP, obawiając się utraty kontraktu na rzecz kierowanego przez Rafała Brzoskę InPostu, rzuciła na stół propozycję na 240 mln zł netto (ok. 300 mln zł brutto), czym przelicytowała rywala. InPost (a dokładniej jego spółka PGP) odpadł z konkursu, proponując aż o 180 mln zł droższe usługi. Brzoska grzmiał wówczas, mówiąc o dumpingu Poczty. Fakt jest taki, że jego firma zdobyła w przetargu prawie 68 pkt na 100 możliwych, a zamówienie zgarnęła PP (zdobyła 98 pkt) i odzyskała część rynku, który straciła trzy lata wcześniej. W efekcie przetargu z 2013 r. przesyłki dla wymiaru sprawiedliwości dostarczał bowiem InPost.

Czytaj także: Nowa odsłona wojny InPostu z Pocztą Polską 

Po przegranej w 2015 r. Rafał Brzoska wycofał InPost z rynku listów i skupił się na sektorze kurierskim. Państwowy operator został więc praktycznie monopolistą. I nie ukrywa, że musi dziś „urynkowić" stawki na listy rejestrowane krajowe, potwierdzenia odbioru i paczki, które przez kolejne trzy lata zamierzają wysyłać instytucje wymiaru sprawiedliwości. PP usługi dla sądów i prokuratur ma świadczyć od lutego 2019 r. Oczekiwany wzrost cen tłumaczy tym, że teraz – w odróżnieniu od przetargu z 2015 r. – oferta jest dla sądów i prokuratur, a nie samych sądów. Ponadto obsługa tego kontraktu oraz status operatora wyznaczonego wiążą się także z koniecznością utrzymania szerokiej sieci placówek (nawet tam, gdzie pod względem ekonomicznym nie jest to opłacalne), ze zwiększeniem liczby pracowników (od 2016 r. o prawie 3,5 tysiąca) niezbędnych do obsługi zamówienia i z dostosowaniem stawek płacowych do aktualnych wymogów rynkowych.

Zmiana celów Poczty

– Ostatni przetarg odbywał się trzy lata temu. Od tego czasu obserwujemy wzrost kosztów, chociażby związany z rynkiem pracy i infrastrukturą. Możemy się zatem spodziewać, że w kolejnych latach również nastąpi wzrost kosztów świadczenia usług – tłumaczy Justyna Siwek, rzeczniczka PP. I zaznacza, że do momentu złożenia oferty nie może podać wartości kontraktu.

Dodaje przy tym, że w sposób zasadniczy zmieniła się strategia Poczty. – W poprzednim okresie realizowano cele określone przez właściciela, które opierały się na redukcji zatrudnienia oraz zmniejszaniu sieci placówek pocztowych. Te działania pozwalały planować koszty na niższym poziomie, co przełożyło się na wysokość oferty złożonej na lata 2016–2018. Natomiast realizując ww. kontrakt, Poczta Polska była zmuszona ponosić dodatkowe koszty związane z wymaganiami klienta, np. w zakresie niestandardowych kar umownych, które trudno było oszacować w momencie składania oferty – przekonuje.

To uwzględniono już przy konstruowaniu obecnej oferty cenowej (kary w obecnym kontrakcie sądowym stanowią 95 proc. wszystkich kar wypłaconych przez PP z tytułu realizowanych usług pocztowych).

Poza tym problemami spółki i całej branży logistycznej są brak rąk do pracy i konieczność podnoszenia wynagrodzenia. PP zatrudnia ponad 80 tys. osób, w tym 25,5 tys. listonoszy, ok. 4 tys. kierowców, ponad 18 tys. pracowników placówek pocztowych i ok. 10 tys. w sortowniach.

Opinia

Rafał Brzoska, prezes i twórca grupy Integer, do której należy spółka InPost

Podwyżka cen usług dla wymiaru sprawiedliwości wcale mnie nie dziwi. Prognozowałem taką sytuację. Mógłbym czuć satysfakcję z tego powodu, gdyby nie fakt, że za ten wzrost cen zapłaci resort sprawiedliwości, a więc dołożą się do tego wszyscy Polacy. A można było nie dopuścić do takiej sytuacji, wystarczyło wspierać prywatną konkurencję. Tymczasem mamy podręcznikowy przykład tego, co się dzieje, gdy do głosu dochodzi monopol. Ci, którzy z obrzydzeniem wypowiadali się o odbiorze listu w warzywniaku, dziś i tak go tam odbierają, tyle że drożej.

Nie mam już zamiaru wracać na rynek listów, choć po utracie kontraktu sądowego planowaliśmy pozostać w tym sektorze. Zaproponowaliśmy wówczas firmom zakontraktowanie naszych usług, co pozwoliłoby nam przetrwać. Te wybrały jednak Pocztę i krótkookresowo lepszą cenę. To było krótkowzroczne zachowanie, bo teraz płacą kilkakrotnie więcej.

We wtorek przed południem rozstrzygnięty ma zostać największy przetarg pocztowy w kraju. Już dziś wiadomo, że – po tym gdy z rynku listów wycofał się InPost – jedynym oferentem będzie Poczta Polska (PP). Zamawiający, czyli Centrum Zakupów dla Sądownictwa w Krakowie, a pośrednio 802 sądy i prokuratury, będzie mieć twardy orzech do zgryzienia. PP, która wygrała poprzedni przetarg w 2015 r. (na lata 2016–2018), mocno zaniżyła stawki. Teraz najprawdopodobniej – w obliczu braku konkurencji – zaproponuje znaczną podwyżkę.

Pozostało 90% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Kup teraz
Biznes
Naprawa samolotu podczas lotu
Materiał partnera
Przed nami jubileusz 10 lat w Polsce
Materiał partnera
Cyfrowe wyzwania w edukacji
Biznes
Rewolucyjny lek na odchudzenie Ozempic może być tańszy i kosztować nawet 20 zł
Biznes
Igor Lewenberg, właściciel Makrochemu: Niesłusznie objęto nas sankcjami