Według sondażu przeprowadzonego przez Uniwersytet w Mannheimie i Centrum Europejskich Badań Gospodarczych ZEW aż 44 proc. firm, ubiegających się o wsparcie ze strony państwa, bez tej pomocy nie przetrwałoby kryzysu.
Według dziennika "Süddeutsche Zeitung" dwie trzecie z 8500 firm, które wzięły udział w badaniu, zwróciło się o jakąś formę pomocy rządowej. Najczęściej firmy ubiegały się o świadczenia z tytułu pracy w skróconym wymiarze czasu, natychmiastowe, bezpośrednie wsparcie oraz odroczenie płatności podatków.
40 proc. firm wyliczyło, że w wyniku pandemii straciło co najmniej 30 proc. obrotów, a 80 proc. liczy się z tym, że nastąpi druga fala infekcji. Prawie wszystkie zakładały, że stanie się to przed końcem roku. Druga fala oznacza dla nich kolejne kłopoty w utrzymaniu się na rynku.
Z ankiety przeprowadzonej przez instytut Ifo w Monachium wynika, że niemiecki biznes spodziewa się ograniczeń swojej działalności jeszcze w przyszłym roku: firmy zakładają ograniczenia średnio przez dalsze 8,5 miesiąca. Usługodawcy liczą się z 8,9 miesiąca, handel z 8,6 miesiąca, branża budowlana z 8,2 miesiąca, a przemysł z 7,8 miesiąca.
Najbardziej pesymistyczne są firmy z branży rekreacyjnej i rozrywkowej, które obawiają się zredukowanej działalności przez następne 13 miesięcy, a branża artystyczna i gastronomia przez 11 miesięcy.