Linia szybko porozumiała się z greckimi władzami i rejsy zostały wznowione już w niedzielę, 2 sierpnia. Teraz wszyscy pasażerowie Wizz Aira muszą się liczyć z tym, że pracownicy lotniska obsługujący tę linię będą skrupulatnie sprawdzać ich dokumenty przed wejściem na pokład. W taki sposób zabezpiecza się na przykład już od momentu uruchomienia rejsów międzynarodowych największa polska linia czarterowa Enter Air. Pasażerowie bez kodu QR po prostu nie są wpuszczani na pokład.

Grecy bardzo poważnie podchodzą do zapewnienia bezpieczeństwa tegorocznych wakacji. Wszyscy pasażerowie po wylądowaniu mają odczytywany kod QR i na podstawie tego odczytu kierowani są albo na bezpłatne testy, bądź mogą spokojnie przejść do hali odbioru bagażu. Ale cały czas są pod opieką. I nawet jeśli jakikolwiek turysta zachoruje na COVID-19 podczas wakacji w tym kraju, rząd mu opłaca pobyt w szpitalu — jeśli jest to niezbędne — bądź organizuje pobyt w specjalnie wydzielonym hotelu, jeśli przebieg choroby jest łagodny. Ale i turyści mają swoje obowiązki. Należy do nich rejestracja na angielskojęzycznej stronie Passenger Locator Form na mniej niż 24 godziny przed lądowaniem w tym kraju i wygenerowanie kodu QR, co jest bardzo proste. Ten kod potem trzeba albo wydrukować, bądź ściągnąć na smartfon. Jeśli pasażer lądujący w Grecji takiego kodu nie ma, to musi się liczyć z koniecznością zapłacenia grzywny w wysokości 500 euro bądź zostanie zawrócony z lotniska. I nie ma tutaj negocjacji. A jeśli jakaś linia notorycznie przywozi takich pasażerów, to grozi jej kara wycofania pozwolenia na lądowanie w tym kraju. I taki los spotkał Wizz Aira, który nie dopilnował przy rejestracji pasażerów, czy mają dokumenty w komplecie. A Grecy uznali, że skala przewinienia ze strony węgierskiej linii jest zbyt wysoka.

W tej sytuacji grecki Urząd Lotnictwa Cywilnego wydał NOTAM (Notice to Air Man) zakazujący Wizz Airowi lądowania w Grecji. Wstępnie miał obowiązywać do 14 sierpnia, czyli w szczycie przewozów wakacyjnych.

Grecka kara dla Wizz Aira została nałożona za przywiezienie kolejnych grup turystów niemieckich, którzy tłumaczyli się, że ich touroperator nie poinformował o obowiązku rejestracji. W tej sytuacji ukarani zostali i przewoźnik, i pasażerowie, którzy musieli zapłacić kary, po 500 euro każdy.

W Grecji, która na turystykę otworzyła się 1 lipca, tak samo jak i w pozostałych krajach europejskich notowany jest wzrost zachorowań na koronawirusa. Służby lotnisko zwiększyły liczbę testowanych pasażerów i na przykład badaniom muszą się poddać wszyscy przylatujący z Wielkiej Brytanii, a władze nie wykluczają, że mogą w każdej chwili zamknąć granice dla Brytyjczyków, ponieważ podczas testów wiele osób ma pozytywny wynik. „Zakaz wjazdu do Grecji może zostać wprowadzony, jeśli ponad 40 osób z jednego rejsu ma wynik pozytywny. Jeśli spadnie poniżej 30, prawo wjazdu będzie przywrócone. Rząd nie zamierza na siłę generować zysków z turystyki. Ona po prostu musi być bezpieczna. A ten rok i tak dla wielu hoteli jest już stracony" — czytamy w greckim dzienniku „Protothema". Polska, mimo notowanego ostatnio wzrostu zachorowań, nadal uznawana jest za kraj „bezpieczny".