„Rzeczpospolita" poznała kulisy przygotowań do szczytu UE poświęconego budżetowi UE na lata 2021–2027 oraz funduszowi odbudowy gospodarki po pandemii. Kluczowym problemem jest Holandia i jej nierealne – zdaniem innych – żądania dotyczące sposobu zarządzania funduszem odbudowy. Na drugim planie jest łatwiejszy do rozwiązania problem wielkości środków – przewiduje się ich redukcję w toku negocjacji. Nierozstrzygnięta pozostaje kwestia podziału pieniędzy z funduszu odbudowy. Natomiast mechanizm wiążący wypłatę pieniędzy z przestrzeganiem praworządności albo będzie słaby, albo nie będzie go wcale.
Czytaj także: Orbán pomógł Warszawie. Straszy Unię Europejską wetem
Świeże powietrze
Będzie to pierwsze fizyczne spotkanie szefów państw i rządów UE od pięciu miesięcy, czyli od czasu wybuchu pandemii. Od czwartku wieczorem przywódcy zjeżdżają do Brukseli, na szczyt inny niż zwykle. Wejdą do budynku tym samym wejściem, co zawsze, ale w maseczkach. Nie będzie uścisków dłoni, a w czasie spotkania odległości będą większe niż zwykle. – Dla przywódców i ich doradców przygotowaliśmy największą dostępną salę, która w normalnych czasach może pomieścić 330 osób – mówi wysoki rangą unijny urzędnik.
Teraz przy wielkim stole zasiądzie w niej 27 szefów państw i rządów oraz szefowie unijnych instytucji, a z tyłu sali ich doradcy, po trzech–czterech na kraj. Normalnie delegacje na szczyt liczą 19 osób, tym razem będzie ich po sześć. No i nie będzie dziennikarzy w budynkach. Wszystkie konferencje, również briefingi nieoficjalne, będą odbywać się w formie wideokonferencji. – Trochę tego żałuję, bo obecność mediów zawsze działa mobilizująco na polityków – mówi „Rzeczpospolitej" doświadczony unijny dyplomata. Na czas szczytu zmieniono system wentylacji. Powietrze nie będzie recyklowane, ale zapewni się stały dostęp świeżego powietrza.
Czytaj także: Zasada praworządności za pieniądze nie będzie łatwa do przyjęcia