Przedsiębiorcy drżą o przyszłość

Polskie firmy spodziewają się w bieżącym kwartale, a także w horyzoncie roku, wyraźnego pogorszenia swojej kondycji. To m.in. efekt oczekiwanego osłabienia popytu przy jednoczesnym wzroście kosztów surowców i pracy.

Publikacja: 19.04.2019 13:24

Foto: www.nbp.pl

Do takich wniosków prowadzi tzw. szybki monitoring (SM), czyli ankietowe badania Narodowego Banku Polskiego wśród firm.

Wskaźnik prognoz sytuacji własnej przedsiębiorstw w perspektywie kwartału (badania były prowadzone w marcu) spadł czwarty raz z rzędu i znalazł się na najniższym poziomie od co najmniej pięciu lat. Prognozy sytuacji w perspektywie roku także się pogorszyły, choć nie tak bardzo. Ten wskaźnik znalazł się najniżej od I kwartału 2017 r.

Jak tłumaczyć pesymizm firm? Analitycy NBP zwracają uwagę, że w I kwartale przedsiębiorcy cieszyli się solidnym popytem. „Wskaźnik wykorzystania zdolności produkcyjnych kolejny kwartał z rzędu osiągnął historyczne maksimum, a odsetek przedsiębiorstw wskazujących na niedostateczny popyt jako na barierę rozwoju zbliżył się do historycznego minimum" – napisali. Ankietowane firmy spodziewają się jednak pogorszenia popytu, szczególnie zagranicznego.

„Silnie osłabienie wskaźnika prognoz eksportu sugeruje, że główną przyczyną oczekiwanego pogorszenia uwarunkowań popytowych w II kw. są gorsze prognozy popytu zagranicznego, wynikające z przewidywań niższego wzrostu gospodarczego w strefie euro, w tym w gospodarce niemieckiej" – napisali ekonomiści z banku centralnego.

Jednocześnie przedsiębiorcy spodziewają się dalszego wzrostu kosztów, w tym szczególnie pracy. Odsetek ankietowanych firm, które odczuwają presję płacową, nieco w I kwartale zmalał, do 70 proc., ale utrzymał się blisko rekordowego poziomu. Odsetek firm, które planują podwyższać wynagrodzenia w bieżącym kwartale w porównaniu do I kwartału zmalał wprawdzie minimalnie, do 36 proc., ale jednocześnie te podwyżki mają objąć rekordową liczbę pracowników. Z SM wynika, że już od początku 2017 r. płace w ocenie firm rosną szybciej, niż wydajność pracy, a ta rozbieżność stale się powiększa.

Tymczasem już w IV kwartale ub.r. (to ostatnie dostępne dane) wyniki polskich przedsiębiorstw mocno się pogorszyły. Ich łączny wynik finansowy netto z całokształtu działalności stopniał o ponad 40 proc. rok do roku, do najniższego od 2015 r. poziomu 18,1 mld zł. NBP zastrzega jednak, że niektóre z czynników obniżających wyniki firm pod koniec ub.r. miały charakter przejściowy (np. spadek wartości otrzymanych dywidend). Wynik netto na sprzedaży też jednak zmalał i był najniższy od II kwartału 2017 r. Tempo wzrostu przychodów ze sprzedaży było bowiem o 0,7 pkt proc. niższe, niż tempo wzrostu kosztów sprzedaży, w tym zakupów towarów i surowców oraz pracy.

„Wskaźnik rentowności sprzedaży obniżył się z 4,6 proc. w IV kwartale 2017 r. do 3,9%, proc. w IV kwartale 2018 r. (...) W gospodarce występują też czynniki, które w przyszłości mogą negatywnie oddziaływać na poziom rentowności: możliwy dalszy wzrost kosztów pracy, wzrost cen produkcji (...), a także na słabnąca koniunktura" – napisali autorzy raportu, podkreślając, że firmy mają ograniczone możliwości podwyższania cen swoich produktów i usług w reakcji na wzrost kosztów.

Do takich wniosków prowadzi tzw. szybki monitoring (SM), czyli ankietowe badania Narodowego Banku Polskiego wśród firm.

Wskaźnik prognoz sytuacji własnej przedsiębiorstw w perspektywie kwartału (badania były prowadzone w marcu) spadł czwarty raz z rzędu i znalazł się na najniższym poziomie od co najmniej pięciu lat. Prognozy sytuacji w perspektywie roku także się pogorszyły, choć nie tak bardzo. Ten wskaźnik znalazł się najniżej od I kwartału 2017 r.

Pozostało 84% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Kup teraz
Biznes
Rewolucyjny lek na odchudzenie Ozempic może być tańszy i kosztować nawet 20 zł
Biznes
Igor Lewenberg, właściciel Makrochemu: Niesłusznie objęto nas sankcjami
Biznes
Wojna rozpędziła zbrojeniówkę
Biznes
Standaryzacja raportowania pozafinansowego, czyli duże wyzwanie dla firm
Biznes
Lego mówi kalifornijskiej policji „dość”. Poszło o zdjęcia przestępców