Europa coraz dalej odjeżdża nam w autach na prąd

W Unii Europejskiej co dziesiąty nowo rejestrowany samochód osobowy ma elektryczny napęd. W Polsce odsetek takich aut w całym rynku to niecałe 2 proc.

Aktualizacja: 07.01.2021 08:46 Publikacja: 06.01.2021 21:00

Europa coraz dalej odjeżdża nam w autach na prąd

Foto: Bloomberg

50 tys. samochodów elektrycznych i 6,4 tys. punktów ładowania w Polsce w 2020 r. – tej prognozy jeszcze nie zdjęto z internetowej strony Ministerstwa Klimatu. Jak bardzo została przestrzelona, pokazują ostanie dane Polskiego Stowarzyszenia Paliw Alternatywnych (PSPA) oraz Polskiego Związku Przemysłu Motoryzacyjnego (PZPM): na początku grudnia 2020 r. w Polsce zarejestrowanych było tylko 17,1 tys. samochodów osobowych z napędem elektrycznym. Z tego nieco ponad połowę (9,2 tys.) stanowiły samochody w pełni elektryczne, natomiast pozostałą część – hybrydy plug-in.

Daleko w ogonie

Co prawda, w ujęciu rocznym liczba e-aut znacząco wzrosła – przez pierwsze jedenaście miesięcy 2020 r. przybyło ich 8125 sztuk – o 120 proc. więcej niż w analogicznym okresie 2019 r. – wynika z tzw. licznika elektromobilności uruchomionego przez PSPA oraz PZPM. Ale do innych europejskich krajów mamy jednak bardzo daleko. Z danych organizacji producentów pojazdów ACEA wynika, że w pierwszych trzech kwartałach 2020 r. udział aut z napędem elektrycznym (bateryjne i hybrydy plug-in) w łącznej liczbie rejestracji nowych samochodów osobowych w Polsce wyniósł niewiele ponad 1,5 proc. Tymczasem w trzecim kwartale ten udział dla całej Unii Europejskiej sięgał prawie jednej dziesiątej całej sprzedaży.

Zdaniem Macieja Mazura, dyrektora zarządzającego PSPA, wyniki polskiego e-rynku byłyby lepsze, gdyby programy wsparcia uruchomione przez Narodowy Fundusz Ochrony Środowiska i Gospodarki Wodnej zostały lepiej dopasowane do standardów rynkowych. Przypomnijmy: w połowie ubiegłego roku trzy programy dopłat mające w stymulować sprzedaż („Zielony samochód", „eVAN" i „Koliber") zakończyły się fiaskiem z powodu braku chętnych. Zrealizowano zaledwie 7,5 proc. zakładanego celu. – W rok 2021 wchodzimy z nadzieją, że system wsparcia zeroemisyjnego transportu zostanie zoptymalizowany – stwierdza Mazur.

Droga oferta

Oby nastąpiło to jak najszybciej, bo Polacy chcą kupować elektryczne samochody. Według przeprowadzonego dwa miesiące temu przez PSPA badania „Barometru nowej mobilności", prawie jedna trzecia Polaków ma rozważyć samochód z napędem elektrycznym przy zakupie auta w ciągu najbliższych trzech lat. Zwłaszcza że oferta szybko się powiększa. Na polskim rynku dostępnych jest ponad sto modeli samochodów z napędem elektrycznym (bateryjnych oraz hybryd plug-in). To przeszło dwa razy więcej niż w ubiegłym roku (dostępnych było 46 modeli) i prawie trzykrotnie więcej niż dwa lata temu (35 modeli). E-samochody oferowane są praktycznie we wszystkich segmentach rynku.

Problemem pozostają jednak wysokie ceny. Rozciągają się od ok. 82 tys. za małą miejską Skodę Citigoe iV do prawie 800 tys. za Porsche Taycana Turbo S. W przypadku zelektryfikowanych hybryd zaczynają się od 128 tys. zł za model Kia Ceed PHEV do 989 tys. zł za Porsche Panamera Turbo S E-Hybrid Executive. Przy tym są to ceny wyjściowe za podstawową wersję auta. W segmencie marek popularnych samochód z napędem elektrycznym wciąż może kosztować nawet dwa razy więcej od swojego odpowiednika z napędem benzynowym.

Rozwój rynku hamuje także słabo rozwinięta infrastruktura ładowania. Choć w ub. roku sieć powiększyła się o przeszło jedną trzecią, to liczba ogólnodostępnych stacji ładowania nie przekroczyła 1,4 tys. (nieco ponad 2,5 tys. punktów). Sytuacja powinna się jednak poprawiać. Przy autostradach A1, A2 i A4 oraz drogach ekspresowych S3, S7 i S8 budowę ok. 40 stacji zaplanowała Generalna Dyrekcja Dróg Krajowych i Autostrad. W I kw. 2021 r. ma być sfinalizowany przetarg na dzierżawę miejsc i ich obsługę. Ładowarki stawia też Orlen. Ma już 67 stacji szybkiego ładowania, kolejne 83 będą uruchomione do końca roku.

Lepiej w inwestycjach

Jak dotąd elektromobilność udaje nam się rozwijać głównie poprzez branżowe fabryki. Polska staje się europejskim hubem produkcji komponentów do samochodowych baterii, czego przykładem są inwestycje firm: LG Chem, Daimlera, SK ie technology, Johnson Matthey czy Guotai-Huarong.

W 2022 r. dojdą jeszcze elektryczne samochody. FCA zapowiedział uruchomienie w zakładzie w Tychach produkcji trzech modeli z segmentu miejskich SUV-ów: Jeepa, Fiata i Alfy Romeo z napędem bateryjnym i hybrydowym plug-in. Docelowo produkcja ma być planowana na poziomie nawet 400 tys. aut rocznie. Zdaniem Jakuba Farysia, prezesa PZPM, takie przedsięwzięcie może przyciągnąć kolejne inwestycje w otoczeniu. – To bardzo dobra informacja dla branży – dodaje Paweł Gos, prezes firmy Exact Systems zajmującej się kontrolą jakości w przemyśle samochodowym.

Na razie jednak można się obawiać, że wobec braku realnego wsparcia rynku Polaków nie będzie stać na produkowane w Polsce e-samochody. Za droga może okazać się nawet „narodowa" Izera, której produkcję zapowiedziano na 2024 r.

50 tys. samochodów elektrycznych i 6,4 tys. punktów ładowania w Polsce w 2020 r. – tej prognozy jeszcze nie zdjęto z internetowej strony Ministerstwa Klimatu. Jak bardzo została przestrzelona, pokazują ostanie dane Polskiego Stowarzyszenia Paliw Alternatywnych (PSPA) oraz Polskiego Związku Przemysłu Motoryzacyjnego (PZPM): na początku grudnia 2020 r. w Polsce zarejestrowanych było tylko 17,1 tys. samochodów osobowych z napędem elektrycznym. Z tego nieco ponad połowę (9,2 tys.) stanowiły samochody w pełni elektryczne, natomiast pozostałą część – hybrydy plug-in.

Pozostało 89% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Kup teraz
Biznes
Igor Lewenberg, właściciel Makrochemu: Niesłusznie objęto nas sankcjami
Biznes
Wojna rozpędziła zbrojeniówkę
Biznes
Standaryzacja raportowania pozafinansowego, czyli duże wyzwanie dla firm
Biznes
Lego mówi kalifornijskiej policji „dość”. Poszło o zdjęcia przestępców
Biznes
Rząd podjął decyzję w sprawie dyplomów MBA z Collegium Humanum