Lockdown wykańcza sale zabaw. Skazane na bankructwo?

O tej branży mało się mówi, a pozostaje ona zamknięta od października. Co prawda sale zabaw i centra edukacyjne ujęte zostały w rządowych tarczach, ale pomoc do wielu nie trafiła. Ta, która dotarła, i tak jest zbyt mała, by pokryć rosnące koszty. Rząd może odmrozić branżę latem, ale to martwy dla niej okres - pisze Business Insider Polska.

Aktualizacja: 23.04.2021 10:12 Publikacja: 23.04.2021 09:46

Lockdown wykańcza sale zabaw. Skazane na bankructwo?

Foto: Adobe Stock

- Przed nami fala upadłości - prognozuje Bertrand Jasiński, prezes Sali Zabaw Fikołki. Nielicznym firmom udało się przestawić biznes na online, niektóre próbują jakoś działać mimo obostrzeń.

Pierwszy raz sale zabaw zostały zamknięte podczas niespodziewanego lockdownu wiosną 2020 r. Drugi lockdown objął sale zabaw i innego typu podmioty (działają one pod różnymi kodami PKD) w październiku zeszłego roku. Pozostają zamknięte do dziś.

Na konferencjach prasowych rządu o nich nie usłyszymy - szczegółów dotyczących ich działania trzeba szukać w rządowych rozporządzeniach. Producenci sprzętu do sal zabaw szacują, że jest w Polsce ich około 2 tys. Branża jest mocno rozdrobniona i w zdecydowanej większości to firmy rodzinne, mające jeden lub góra dwa obiekty. By wzmocnić głos branży, jesienią zeszłego roku utworzono Stowarzyszenia Sal Zabaw i Centrów Rozrywki - pisze Business Insider Polska.

Powodów braku rządowej pomoc dla sal zabaw jest kilka - część firm zaczęła działać na krótko przez pandemią, więc nie mogą wykazać porównywalnego spadku przychodów, inne mają niewłaściwe kody PKD, a jeszcze inne nie zatrudniają pracowników etatowych, co było warunkiem otrzymania wsparcia.

Branża jest w trudnej sytuacji. Wiele firm działa bardzo krótko na rynku (z ankiety wynika, że mniej niż trzy lata ma 56 proc. przedsiębiorstw), a by zacząć zarabiać na takiej działalności potrzeba zwykle trzech lat. Sale te nie miały zatem żadnej poduszki finansowej, by przetrwać zamknięcie związane z pandemią.

Branża narzeka na brak dialogu z resortem rozwoju - ostatnie spotkanie z jego przedstawicielami odbyło się w styczniu.

Część sal zdecydowała się otworzyć. Działają jako placówki edukacyjne. Muszą się jednak liczyć z wizytą sanepidu czy policji.

Branża spodziewa się otwarcia w czerwcu, podobnie jak rok temu. Problem z tym, że lato to dla takich obiektów jak sale zabaw właściwie martwy sezon - pisze Business Insider Polska.

- Przed nami fala upadłości - prognozuje Bertrand Jasiński, prezes Sali Zabaw Fikołki. Nielicznym firmom udało się przestawić biznes na online, niektóre próbują jakoś działać mimo obostrzeń.

Pierwszy raz sale zabaw zostały zamknięte podczas niespodziewanego lockdownu wiosną 2020 r. Drugi lockdown objął sale zabaw i innego typu podmioty (działają one pod różnymi kodami PKD) w październiku zeszłego roku. Pozostają zamknięte do dziś.

2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Biznes
Diesel, benzyna, hybryda? Te samochody Polacy kupują najczęściej
Materiał Promocyjny
Wykup samochodu z leasingu – co warto wiedzieć?
Biznes
Konsument jeszcze nie czuje swej siły w ESG
Materiał partnera
Rośnie rola narzędzi informatycznych w audycie
Materiał partnera
Rynek audytorski obecnie charakteryzuje się znaczącym wzrostem
Materiał Promocyjny
Jak kupić oszczędnościowe obligacje skarbowe? Sposobów jest kilka
Materiał partnera
Ceny za audyt będą rosły