Wpływ pandemii na zadłużenie firm produkcyjnych i handlowych związanych z branżą meblową, zwłaszcza w bankach, widoczny jest wyraźnie w zmianie stopnia zadłużenia – twierdzi KRD.
Od stycznia do listopada br. dług producentów mebli wzrósł o 24 proc., do kwoty blisko 65 mln zł. Ich zadłużenie rosło także przed pandemią, jednak w umiarkowanym stopniu. Pandemia przyniosła gwałtowny jego skok. W kwietniu wzrost zadłużenia sięgał nawet 8 proc. z miesiąca na miesiąc.
Jesienna fala pandemii po letnim uspokojeniu przyniosła kolejne ograniczenia sanitarne i wstrzymanie sprzedaży mebli w sklepach wielkopowierzchniowych. Na szczęście 28 listopada handel meblami w dużych salonach przywrócono, co powinno sprzyjać minimalizowaniu strat (i długów), zapoczątkowanych jeszcze pierwszym, wiosennym lockdownem - przekonują eksperci Krajowego Rejestru Długów.
Pandemia nie pozwoliła wiosną skwitować rachunków
KRD dysponuje licznymi przykładami, że wirusowa zaraza - zwłaszcza po dotkliwym wiosennym tąpnięciu - pozostawiła liczne negatywne ślady na meblarskim biznesie, który w kraju ma od lat opinię eksportowej lokomotywy ważnej dla całej narodowej gospodarki.
Krajowy Rejestr długów ocenia, że większość firm wytwarzających meble ma wciąż do oddania wierzycielom po kilkadziesiąt tysięcy złotych, jednak są rekordziści, jak choćby przedsiębiorstwo z województwa kujawsko-pomorskiego, które zalega ze spłatą aż 2,8 mln zł.