Amerykańska firma ogłosiła, że wycofuje się m.in. z Atlanty, Phoenix, San Diego oraz części miast w Ameryce Płd., w tym Buenos Aires czy Rio de Janeiro. W Europie e-hulajnogi Lime znikną m.in. z austriackiego Linzu. W sumie gigant tej branży zwinie żagle w niemal co dziesiątej lokalizacji, w której działał. Te radykalne ruchy ominą jednak Polskę. Przynajmniej na razie. W sumie, w skali globalnej, pracę w straci około 100 osób – podaje serwis Axios.com.

Do takiej decyzji Lime zmusiła sytuacja finansowa. Startup, kierowany przez Joe Krausa, chce w ten sposób uzyskać rentowność. Hulajnogowy biznes i inwestycje w jego rozwój sprawiały, że działalność spółki przynosiła straty. Teraz, w efekcie owej restrukturyzacji, firma ma generować zysk. Ten ma być widoczny już w 2020 r. - Lime będzie pierwszą firmą sektora innowacyjnej mobilności, która będzie rentowna - przekonuje Kraus, cytowany przez „Axios”.

Niedawno ta największa spółka na rynku usług mobilności w miastach (jej wycena przekracza 2 mld dol.) zamknęła usługi wynajmu elektrycznych aut przez aplikację. Car-sharing testowany był w Seattle.

Lime to niejedyna firma z branży, która boryka się z problemami finansowymi i szuka ratunku w cięciach planów rozwojowych i zatrudnienia. Na podobne ruchy wcześniej zdecydowały się m.in. Bird, Scoot czy Skip.