- 1.153.000 złotych i 2.621 akcjonariuszy w ciągu pierwszych sześciu godzin zbiórki. Kibice Wisły Kraków prawdopodobnie pobili kolejny rekord, tym razem crowdfundingu. Warto było pomagać, warto było wspierać – pisał o godzinie 13.00 na Twitterze Tomasz Jażdżyński, prezes Gremi Media, jeden z pożyczkodawców Wisły. Dwie godziny później pękła kwota 1,5 mln zł, a liczba akcjonariuszy wzrosła do 3349. To oznacza, że w ciągu 8 godzin zebrano 37,5 proc. wartości całej emisji. Jeśli tak dalej pójdzie to docelowe 4 mln zł zostaną zebrane w ciągu kilkunastu godzin.

Pod wpisem prezesa Jażdzyńskiego pojawiło się pytanie, czy pieniądze z emisji pójdą na spłatę pożyczonych ostatnio klubowi pieniędzy. - Nie - nie pójdą. Teraz walczymy o licencję na przyszły sezon. Nie daliśmy tej pożyczki żeby ją natychmiast odebrać, tylko po to żeby ratować Wisłę Kraków. Nie mam niestety czasu na dyskusje na TT, ale ta plotka jest szczególnie wredna i szkodliwa więc oficjalnie zaprzeczam – napisał Jażdżyński.

Obawy dotyczące trwającej akcji crowdfundingowej ma wielu komentatorów ze świata finansów. - Swoją drogą ciekawe, czy jeżeli ludzie potracą pieniądze inwestując w Wisłę Kraków, to za rok lub dwa nie będziemy mieli komisji śledczej, a rynek crowdfundingu nie zostanie zaorany regulacjami i obostrzeniami. Czy każdy na pewno wie co kupuje? – pytał na Twitterze Radosław Chodkowski, twórca bloga finansowe „Humanista na giełdzie”.

Wszyscy jednak wiedzą, że nabywanie tych akcji jest inwestycją obarczoną dużym ryzykiem, bo tak naprawdę Wisła stoi na skraju bankructwa. Wspominałem już we wcześniejszych tekstach, że mamy tu do czynienia raczej z akcją ratunkową, a nie inwestycyjną. Akurat crowdfunding świetnie się tu nadaje, bowiem grupa docelowych darczyńców jest jasno zdefiniowana i wręcz zdeklarowana… to kibice klubu. Nie trzeba więc było szukać potencjalnych nabywców akcji, bo klub liczy na to, że fani będą chcieli wesprzeć swoich idoli. Nawet jeżeli każdy nabędzie jedną akcję, to można śmiało liczyć na to, że uzbiera się prawie cała docelowa kwota (stadion przy Reymonta ma pojemność ponad 33 000 miejsc). Pomijając już kwestie finansowe sama akcja jest swego rodzaju unikatem, który z pewnością zapewni rozgłos crowdfundingowi, jako metodzie finansowania firm.

– Wisla Krakow przechodzi właśnie proszę Państwa do legendy. Jest pierwszym klubem na świecie który jako klub ekstraklasy zbiera w equity crowdfundingu a Kibicom daje współwłasność opartą o kodeks handlowy a nie duby smalone – ćwierkał na TT Arkadiusz Regiec, szef platformy Beesfund, na której trwa zbiórka pieniędzy.