Z uczestnictwa w „Davos na Pustyni” zrezygnowali wcześniej m.in.: amerykański sekretarz skarbu Steven Mnuchin, dyrektor wykonawcza Międzynarodowego Funduszu Walutowego Christine Lagarde, szef Banku Światowego Jim Yong Kim. Spośród korporacyjnych potentatów nie pojawili się na konferencji m.in.: Jamie Dimon, prezes banku JPMorgan Chase, Stephen Schwarzman, szef firmy inwestycyjnej Blackstone, Larry Fink, prezes firmy inwestycyjnej Blackrock, Bill Ford, prezes koncernu Ford, Dara Khosrowshahi, prezes Ubera, Ajay Banga, prezes firmy MasterCard i Tony Hayward, szef firmy Glancore. Mimo to, na konferencję FII przybyli goście ze stu kilkudziesięciu krajów świata. Co więcej, spodziewane jest podpisanie na niej umów opiewających łącznie na około 50 mld USD. Podpiszą je takie firmy jak: Trafigura, Total, Hyundai, Norinco, Schlumberger, Halliburton i Baker Hughes.

Czytaj także: Kolejne ważne persony bojkotują „Davos na pustyni”

Sprawa zabójstwa Jamala Khashoggiego rzuciła olbrzymi cień na patrona konferencji – saudyjskiego następcę tronu, księcia Mohammeda bin Sauda. Saudyjscy uczestnicy konferencji próbują więc przekonywać zachodnich gości, że książę nie miał nic wspólnego z tą aferą. Podczas sesji otwarcia saudyjska businesswoman Lubna Olayan stwierdziła, że zabójstwo dziennikarza „było obce naszej kulturze” i że Arabia Saudyjska wyjdzie z tej sprawy silniejsza.

Gdy w Rijadzie toczyły się dyskusje panelowe na konferencji FII, w Ankarze turecki prezydent Recep Erdogan przedstawiał w parlamencie szczegóły dochodzenia w sprawie zabójstwa Khashoggiego. Stwierdził, że zebrane dowody wskazują na to, że morderstwo dziennikarza było zaplanowane wcześniej (oficjalna saudyjska wersja mówi, że zginął on podczas przypadkowej bójki w konsulacie). Słowa Erdogana w małym stopniu wstrząsnęły jednak inwestorami. Gdy przemawiał w parlamencie, saudyjski indeks giełdowy Tadawull All Share wyszedł lekko na plus, po wielu dniach spadków.