Inwestorzy, którzy posiadają akcje Tesli, przeżywają w ostatnich tygodniach prawdziwy rollercoaster. Po tym, jak Elon Musk poinformował, że planuje ściągnąć spółkę z rynku publicznego, płacąc akcjonariuszom 420 dolarów za akcję, kurs wystrzelił z poziomu około 300 dolarów, osiągając maksymalnie poziom ponad 380 dolarów. Od tego czasu kurs oddał cały wypracowany zysk i zbliża się do poziomu sprzed tej informacji.

Specjaliści zaczynają mieć obawy, czy plan Muska ma szanse się udać. Dlatego analitycy z JP Morgan obniżyli swoją cenę docelową na grudzień, która wcześniej wynosiła 308 dolarów za akcję, do 195 dolarów.

„Wracamy do wyceny akcji Tesli wyłącznie na podstawie samych fundamentów, co oznacza redukcję o 113 dolarów naszej ceny docelowej, do 195 dolarów, która obowiązywała przed naszą notą z 8 sierpnia – napisał w raporcie Ryan Brinkman, analityk JP Morgan Chase. Tłumaczył, że wcześniejsza prognoza była oparta na 50-proc. prawdopodobieństwie co do tego, że prezes Tesli faktycznie posiada zabezpieczone fundusze na zakładaną operację. „Nasza interpretacja kolejnych wydarzeń skłania nas do przekonania, że ??finansowanie nie było zagwarantowane na rzecz transakcji, ani nie było żadnej formalnej propozycji” – dodał Brinkman.

Przeciwko Muskowi wytoczono dwa pozwy o złożenie fałszywego oświadczenia w celu podwyższenia ceny akcji. Elon tłumaczył, że mówiąc „zapewnione fundusze”, miał na myśli rozmowy toczone z saudyjskim rządowym funduszem. Jednak później poinformował, że fundusz prosi o dodatkowe szczegóły dotyczące tego, w jaki sposób firma przejdzie w prywatne ręce. Dlatego analitycy banku stwierdzili, że jakakolwiek umowa jest potencjalnie daleka od formalnego zaproponowania.