Ukraiński resort energetyki nie miał dobrego dnia. Jego strona została przejęta przez hakerów, którzy zaszyfrowali ją oraz grozili bezpowrotnym zniszczeniem zawartych tam treści, jeżeli nie zostanie spełnione ich żądanie okupu. Proponowana suma okupu była jednak, biorąc pod uwagę wagę resortu, symboliczny – hakerzy domagali się 0,1 bitcoina (słownie jednej dziesiątej BTC). To równowartość około 900 dolarów.

Aktualnie strona działa już poprawnie. Nie wiadomo, czy ukraińskie władze zapłaciły okup czy też po prostu udało się im przywrócić działanie strony. Nie jest też wiadome, kto odpowiadał za atak. Nie był to jednak pierwszy cyberatak na ukraińskie instytucje. Głośny był atak w 2017 roku, w czasie którego częściowo sparaliżowane były głównie ukraińskie banki i telekomunikacja, ale atak dosięgnął wówczas również firm energetycznych i ciepłowniczych.

Obecny atak skończył się „tylko” na braku dostępu do strony ministerstwa. Zakłady i cała infrastruktura związana z energetyką działały normalnie.