Zarówno akcjonariusze, jak i inni interesariusze chcą wiedzieć, czy firmy prowadzą interesy z poszanowaniem praw człowieka. Ustawodawstwo kształtujące nowe obowiązki dla firm, takie jak brytyjska ustawa o współczesnym niewolnictwie (oryg. Modern Slavery Act, 2015), francuska ustawa Devoir de Vigilance (2017), kalifornijska ustawa o przejrzystości w łańcuchach dostaw (2010) czy dyrektywa UE dotycząca sprawozdawczości w zakresie informacji niefinansowych (2014) wymagają od firm ujawnienia informacji związanych z polityką w obszarze praw człowieka, procesami zarządzania ryzykiem i ich wynikami. Co więcej, zaobserwowaliśmy rozpowszechnienie wskaźników wydajności, indeksów i ocen firm, takich jak Behind the Brands, Corporate Human Rights Benchmark, Ranking Digital Rights oraz Workforce Disclosure Initiative.
Wytyczne ONZ objaśniły, że odpowiedzialność za poszanowanie praw człowieka wymaga, aby firmy kładły nacisk na ryzyko dla osób, na które ich działalność wywiera wpływ, a nie tylko ryzyko dla samego biznesu. Nie pozostawiły również wątpliwości, że podejście "nie szkodzić" jest niewystarczające, zamiast tego wymagając aktywnego podejścia do rozwiązywania wyzwań i problemów związanych z prawami człowieka. Wytyczne ONZ, dając przedsiębiorstwom niezbędne narzędzia, umożliwiły im odejście od działań post factum, w reakcji na sytuację, gdy już zostały "wytknięte palcem i zawstydzone" (named and shamed) na rzecz podejścia opartego na zasadzie "wiedzieć i informować" (know and show).
W ciągu ostatnich kilku dekad zwiększyła się liczba raportów firm na temat "zrównoważonego rozwoju" lub "CSR". Jednak często kładły one nacisk na działalność charytatywną lub wolontariat społeczny, a także na kwestie środowiskowe. Ostatnie badania, które przeprowadziliśmy w 74 spółkach z listy FT500, wykazały pewne niepokojące fakty: