Liderka białoruskiej opozycji już po raz drugi jest w Polsce i po raz drugi spotkała się z premierem Mateuszem Morawieckim. Jaką rolę Polska odgrywa w trwającej już trzeci miesiąc rewolucji na Białorusi?

Polska zawsze była kluczowym sojusznikiem Białorusi. Białoruskiej rewolucji mogłoby nie być, gdyby nie wieloletnie programy pomocowe Polski dla społeczeństwa obywatelskiego, takich jak Program Kalinowskiego oraz poparcia niezależnych mediów, w tym telewizji Biełsat. To, co Warszawa popierała przez wiele lat, zaowocowało teraz. Ludzie, którzy ukończyli studia w Polsce w ramach Programu Kalinowskiego powrócili na Białoruś i dzisiaj wychodzą na ulice, a Biełsat, w warunkach wyłączenia internetu, stał się niemalże głównym źródłem informacji o protestach. Gdy dojdzie do transformacji naszego kraju i Białoruś będzie balansować pomiędzy Polską a Rosją dążąc do neutralności, Warszawa pozostanie dla Mińska jednym z najważniejszych politycznych i gospodarczych partnerów.

Swiatłana Cichanouska od początku kampanii unikała i nadal unika jednoznacznych deklaracji, jeżeli chodzi o politykę zagraniczną Białorusi.

To nie jest priorytet, dla Białorusinów najważniejszym celem jest powstrzymanie przemocy i obalenie Łukaszenki. To zjednoczyło Białorusinów, ale nie jakieś prozachodnie czy prorosyjskie nastroje. Cichanouska jednoczy wszystkich, dla każdego kto popiera wolność i nową Białoruś ma otwarte drzwi. To jest jej zaleta, przyciąga do siebie. Jeżeli by zaczęła mówić o priorytetach polityki zagranicznej, straciłaby poparcie i zaczęłaby dzielić społeczeństwo. Białoruś powinna być neutralna.

Cała rozmowa już niebawem w "Rzeczpospolitej"