W piątek szefowie MSZ Trójkąta Weimarskiego (Polska, Niemcy i Francja) wzywali władze w Mińsku do przeprowadzenia wolnych wyborów. Namawiano też do uwolnienia więźniów politycznych (obecnie mówi się o 25 osobach) i powstrzymania się przed użyciem przemocy. Dyplomatycznie zasugerowano, że od tego będzie zależał dalszy dialog Białorusi z UE, który, jak pisali dyplomaci, w ostatnich latach był „obiecujący".
Biorąc pod uwagę, że alternatywą dla urzędującego od 1994 r. prezydenta jest imperialna Rosja, Białoruś ma wiele do stracenia. Tylko z Polską wymiana handlowa w ubiegłym roku wyniosła ponad 3 mld dolarów. Polacy inwestują na Białorusi przeważnie w branżę meblową, gospodarkę wiejską i sektor IT. Ale też w branżę budowlaną – np. Grupa Atlas od ponad dziesięciu lat ma zakład produkcyjny w Grodnie. Są i bardziej ambitne projekty. Odkąd Rosja zakręciła kurek z tanią ropą, władze w Mińsku intensywnie poszukują alternatywnych dostawców. Zaawansowane rozmowy w sprawie dostaw ropy prowadzone są m.in. z Warszawą. Ropa miałaby popłynąć z Gdańska i w budowie jest odpowiednia infrastruktura. Ale tu kluczowy jest dialog polityczny, który trudno będzie utrzymać, gdyby Łukaszenko wybrał rozwiązanie siłowe.
Według przeprowadzonego na zlecenie telewizji Mir sondażu exit poll ogłoszonego tuż po zamknięciu lokali wyborczych, Łukaszenko zdobył 79,7 proc. głosów, Cichanouska - 6,8 proc. Z kolei w opublikowanym później badaniu Ośrodka Badań Społeczno-Humanistycznych Białoruskiego Państwowego Uniwersytetu Ekonomicznego, przeprowadzonym na zlecenie telewizji STV, urzędujący prezydent otrzymał 71,4 proc. głosów, główna kandydatka opozycyjna - 10,1 proc.
Jak podał Biełsat, niezależne sondaże exit poll przeprowadzone przed lokalami za granicą wskazują na zdecydowane zwycięstwo Cichanouskiej.
Opozycja twierdzi, że wybory zostały sfałszowane. W stolicy i innych miastach doszło do protestów, rozpędzanych przez milicję. W Mińsku, gdzie na ulice wyszły dziesiątki tysięcy osób, w kilku punktach miasta doszło do starć OMON-u z demonstrantami. Funkcjonariusze użyli granatów hukowych i, prawdopodobnie, gazu łzawiącego. M.in. na prospektach Maszerowa i Zwycięzców trwają zatrzymania. Część ulic została zamknięta przez milicję.
Doniesienia o protestach i zatrzymaniach napływały także m.in. z Brześcia i Grodna.