Śmierć 31-letniego Romana Bondarenki stała się punktem zapalnym w wielomiesięcznych masowych protestach przeciwko prezydentowi Aleksandrowi Łukaszence.
Świadkowie zdarzenia przekazali, że mieszkaniec Mińska został zabranych przez osoby w cywilnych ubraniach, które przyszły na plac zabaw aby usunąć biało-czerwone wstążki, symbol trwających protestów.
Bondarenko zmarł w szpitalu w ubiegłym tygodniu. Wcześniej miał zostać dotkliwie pobity przez siły bezpieczeństwa Białoruskie MSW odrzuca oskarżenia pod swoim adresem.
Śmierć 31-latka została potępiona przez Unię Europejską, która w czwartek ogłosiła nowe sankcje wobec Mińska.
W piątek przed kościołem w Mińsku tłum skandował "wychodzę". Ostatnie znane słowo zapisane przez Bondarenkę. Gdy trumnę z ciałem mężczyzny wyprowadzono ze świątyni, tłum zaczął klaskać.