Szybki i bezproblemowy dojazd strażaków powinien być priorytetem na każdym osiedlu mieszkaniowym. Trudno się więc dziwić, że nadzór przeciwpożarowy bardzo restrykcyjne podchodzi do tych obowiązków zarządców. Przekonała się o tym spółdzielnia mieszkaniowa z Olsztyna, która ostatnio przegrała spór ze strażakami przed Naczelnym Sądem Administracyjnym.
Nakaz przebudowy
Wszystko się zaczęło, gdy komendant miejski państwowej straży pożarnej nakazał spółdzielni będącej zarządcą budynku mieszkalnego przebudowę drogi przeciwpożarowej. Chodziło o dostosowanie istniejącego na końcu drogi wewnętrznej układu tak, by umożliwić zawracanie wozów strażackich. Spółdzielnia wyniku przebudowy miała więc nadać mu kształt litery T. Na wykonanie prac budowlanych dostała dziewięć miesięcy. Z ustaleń strażaków wynikało, że w obecnym stanie dojazd do wielorodzinnego bloku z lat 70. jest utrudniony. Plac manewrowy na końcu drogi przeciwpożarowej uniemożliwia zawrócenie drabiny samochodowej.
Spółdzielnia uważała, że nie jest w stanie wykonać nałożonego na nią obowiązku. Tłumaczyła, że w miejscu planowanego układu do zawracania znajduje się m.in. sieć elektryczna i gazowa, które uniemożliwiają wykonanie robót. Poza tym nałożone obowiązki dotyczą właściciela sąsiedniej nieruchomości. Wskazywała także na krótki termin wywiązania się z obowiązku.
Ostatecznie sprawa trafiła na wokandę. Wojewódzki Sąd Administracyjny w Olsztynie oddalił skargę spółdzielni. Nie zgodził się ze skarżącą, że sporna decyzja jest niewykonalna. Sąd zgodził się, że nakazy wynikające z nowych przepisów dotyczyły budynku, który powstał pod rządami „starego" prawa. Jednak istnieje i jest użytkowany pod rządami prawa „nowego" .
Są inne sposoby
Z pomocą spółdzielni nie przyszedł także Naczelny Sąd Administracyjny. Nie zgodził się ze skarżącą, że sporna decyzja jest dotknięta wadą nieważności ze względu na brak własności części działki, na której ma powstać nowa droga.