Na razie na podatku od aktywów, płaconym przez instytucje finansowe od lutego tego roku, tracą głównie akcjonariusze banków. W III kwartale, pierwszym w tym roku bez istotnych zdarzeń jednorazowych (więc pokazującym realną zdolność sektora do generowania zysków w nowych warunkach), dziewięć giełdowych banków zarobiło netto łącznie 2,62 mld zł, czyli o 12 proc. mniej niż rok temu.
Dwojaki obraz
Analizowana dziewiątka w III kwartale zapłaciła łącznie aż 725 mln zł podatku, czyli nowa danina obniżyła zysk tych banków aż o 22 proc. (tzn. taką część teoretycznego wyniku bez podatku stanowi zapłacona kwota). W największym stopniu ciąży on mBankowi i Aliorowi (po 28 proc.), Millennium (27 proc.) i PKO BP (23 proc.). Najmniej dotknięty jest Handlowy (11,5 proc.), który ma wysoką rentowność i duży udział obligacji skarbowych w aktywach (są wyłączone z opodatkowania).
Dużym pozytywem jest poprawa głównego elementu dochodów banków, czyli wyniku odsetkowego (urósł w analizowanej grupie łącznie o 11 proc.). – Poprawia się nie tylko dzięki większemu wolumenowi kredytów, ale także za sprawą obniżania kosztów finansowania, pomimo stabilnych rynkowych stóp procentowych. Rośnie też średnie oprocentowanie aktywów z powodu zmiany struktury portfela (więcej kredytów gotówkowych) i niewielkiego podniesienia marż w części kredytów – wyjaśnia Andrzej Powierża, analityk DM Citi Handlowego.
Nie doszło jednak do masowego podnoszenia oprocentowania kredytów z powodu wejścia podatku bankowego, ale spada oprocentowanie depozytów. – Popyt na kredyt jest mały i bankom trudno zwiększać cenę kredytów, mimo że byłby to naturalny krok, biorąc pod uwagę, że nowy podatek obciąża aktywa banków, czyli głównie właśnie kredyty. Z depozytami jest inaczej – ich wartość znacznie rośnie, bo sytuacja na rynku pracy jest dobra, a klienci nie mają ciekawych alternatywnych sposobów zainwestowania, firmy zaś mają dobrą pozycję gotówkową i wstrzymują się z inwestycjami ze względu na niepewność gospodarczo-polityczną. Skoro więc banki są zalewane depozytami, mogą sobie pozwolić na obniżanie ich oprocentowania – tłumaczy Powierża.
Wynik z opłat i prowizji w sektorze nadal spada rok do roku (w III kwartale o 5 proc.), ale już nie tak mocno jak w poprzednich kwartałach. – Słabość wyniku z opłat i prowizji może być dowodem na to, że nie doszło do masowego wprowadzania nowych opłat lub podwyższania dotychczasowych. Konkurencja na rynku jest silna i konto za zero to standard, trudno byłoby utrzymać klientów, wprowadzając nagle opłaty – mówi Powierża.