W ocenie austriackiego banku nie jest możliwa opcja najbardziej oczekiwana przez frankowiczów, czyli przewalutowania na złote z zachowaniem oprocentowania LIBOR CHF. – TSUE odpowiedział na to pytanie bardzo wyraźnie w różnych ustępach wyroku, mówiąc o tym, że nie można usunąć klauzul, które są uznawane za przedmiot umowy. Wyrok potwierdza też, że klauzule dotyczące konwersji i indeksacji określają charakter produktu, który klient pierwotnie wybrał. Co jest jeszcze bardziej godne uwagi, zgodnie z prawodawstwem UE klauzule dotyczące przedmiotu umowy będą traktowane jako abuzywne tylko wtedy, jeżeli nie są sformułowane prostym i zrozumiałym językiem – przekonuje.
Szef polskiego oddziału Raiffeisena, który ma hipoteki frankowe warte 10 mld zł i w euro ponad 3 mld zł, ocenia, że wyrok TSUE daje pewne szanse niektórym klientom i prawdopodobnie zwiększy się liczba spraw kierowanych przez nich do sądów. – Jednak teraz trudno rzetelnie ocenić wpływ tego na cały portfel, bo nie wiemy, jak w poszczególnych sprawach będą orzekać polskie sądy. Nie będzie jasności do czasu wydania pierwszych wyroków przez Sąd Najwyższy, co zapewne zajmie dużo czasu, bo sprawa jest skomplikowana – mówi, podkreślając, że niepewność jest niekorzystna dla klientów i banków, a niespójność sądów może przynosić frankowiczom będącym w podobnej sytuacji skrajnie różne orzeczenia.
– Rozsądne i wyważone regulacje byłyby najlepszym wyjściem. Poprzednie propozycje dotyczące przewalutowania, a było ich sporo, nie były dobrym rozwiązaniem. Trudno nam się pogodzić z tym, by banki swoim kosztem wycofywały produkty, które w momencie ich sprzedaży nie były nielegalne, a nawet w owym czasie wspierane przez polityków. Przydatne mogłoby być rozporządzenie rządu wskazujące, jak zastępować potencjalne klauzule niedozwolone, przede wszystkim te dotyczące konwersji – argumentuje.
Banki powalczą
Banki twardo stoją na stanowisku, że w razie unieważnienia umowy, a wygląda na to, że taki będzie najczęstszy skutek w razie wygranych frankowiczów, poza „standardowym" rozliczeniem (klient zwraca bankowi całą kwotę kredytu, a ten oddaje wpłacone mu raty)banki zażądają opłaty za korzystanie z kapitału w tym czasie.
Joao Bras Jorge, prezes Millennium, poinformował w rozmowie z PAP, że w razie anulowania umowy bank najprawdopodobniej będzie domagał się od klientów zwrotu kosztów używania kapitału. Związek Banków Polskich w opinii do wyroku TSUE podkreśla nawet, że w przypadku unieważnienia „roszczenie banku mogłoby istotnie przewyższyć stan zobowiązań, który istniałby przy utrzymaniu umowy w mocy".
Zdaniem Fleischmanna żądanie banków byłoby logiczne, ale pojawia się tu kolejna niewiadoma. – Bo skoro umowa została anulowana, to oznacza, że nie było żadnej umowy kredytu hipotecznego. Czyli klient otrzymał środki, ale według jakiej stopy procentowej korzystał z pożyczonego kapitału? Poza tym skoro nie było umowy, to klient nie był konsumentem, a to w jego ochronie stają europejskie dyrektywy. To pokazuje, jak jest wiele niewiadomych w zakresie konsekwencji unieważnienia umów – dodaje.