Analitycy S&P w ramach raportu BICRA (ocena ryzyka krajowego sektora bankowego) sklasyfikowali polski sektor w grupie 5 (w dziesięciostopniowej skali – im niższa nota, tym niższe ryzyko), czyli podobnie jak przed rokiem. Na ten wynik złożyły się dwie oceny ryzyka: dotyczące gospodarki i samego sektora bankowego.
Lepsza ocena gospodarcza
W obu przypadkach również utrzymano notę 5. W części dotyczącej gospodarki trend podniesiono na stabilny z negatywnego, głównie z powodu podwyższenia tempa wzrostu polskiej gospodarki, mniejszego ryzyka konwersji kredytów mieszkaniowych, zmniejszenia obaw o niezależność instytucji nadzorczych i banku centralnego.
W przypadku oceny samego sektora bankowego trend pozostaje negatywny (m.in. za sprawą wejścia w życie podatku bankowego obniżającego ich rentowność), ale zmieniły się czynniki o tym decydujące. – Rok temu wynikało to głównie z obaw o kosztowną dla banków konwersję hipotek walutowych po kursie znacznie niższym niż bieżący, ale teraz takie ryzyko kosztownego rozwiązania jest mniejsze. Znaczenia nabrało natomiast ryzyko wynikające z istotnego wzrostu zaangażowania polskiego państwa w sektorze bankowym, co może negatywnie wpływać na konkurencyjność instytucji finansowych w Polsce – wyjaśnia Michał Selbka, analityk agencji S&P i współautor raportu BICRA. Zaznacza, że w Polsce obecność państwa w akcjonariacie banków nie wynika z konieczności ich ratowania, jak to bywało za granicą, ale jest efektem działań proaktywnych.
Na początku czerwca pakiet kontrolny Pekao został przejęty przez PZU i Polski Fundusz Rozwoju, więc państwo kontroluje dwa największe banki (PKO BP i Pekao), mające 30 proc. udziałów rynkowych, co, jak podkreśla Selbka, jest zjawiskiem rzadkim. Do tego państwo kontroluje jeszcze m.in. Aliora, Bank Ochrony Środowiska i Bank Pocztowy, więc łączny udział rynkowy państwowych banków to blisko 40 proc.
– Państwo nie zawsze ma interesy zgodne z akcjonariuszami, więc jego rosnące zaangażowanie w sektorze może przełożyć się na gorszą zyskowność banków i profil ryzyka. Ale na razie tego nie obserwujemy, dlatego będziemy przyglądać się, jak państwo podejdzie do tych inwestycji – czy będzie inwestorem pasywnym, typowo finansowym, czy aktywnie włączającym się w zarządzanie – zaznacza Michał Selbka.