Na czwartkowym posiedzeniu Rada Polityki Pieniężnej obniżyła stopę referencyjną NBP o 0,4 pkt proc., do 0,1 proc. Od początku kryzysu wywołanego przez pandemię Covid-19 obcięła ją już trzy razy, łącznie o 1,4 pkt proc. A to nie jest jedyne antykryzysowe narzędzie NBP. Bank centralny od marca skupuje na rynku wtórnym obligacje skarbowe i gwarantowane przez Skarb Państwa, co ułatwia rządowi sfinansowanie epidemicznych wydatków.

Właśnie w kontekście dotychczasowych działań RPP czwartkowa decyzja tego gremium to spora niespodzianka. Zaledwie jeden spośród 25 ankietowanych przez „Rzeczpospolitą" ekonomistów – Jakub Borowski z Credit Agricole Bank Polska – spodziewał się takiego ruchu. Reszta zakładała, że sternicy polityki pieniężnej będą chcieli poczekać na efekty jej dotychczasowego poluzowania. Borowski argumentował, że RPP będzie pod wpływem danych pokazujących skalę załamania koniunktury w kwietniu. A w czwartek, już w trakcie posiedzenia Rady, okazało się, że Polska jest jedynym krajem w regionie i jednym z niewielu w UE, gdzie w maju pomimo odmrażania gospodarki pogorszyły się nastroje przedsiębiorstw i konsumentów.

– Dotychczasowa reakcja polityki gospodarczej (na kryzys związany z pandemią Covid-19 – red.) była już bardzo mocna. RPP obniżyła stopę podstawową o 1,4 pkt proc., a stopę rezerwy obowiązkowej o 3 pkt proc. Rozpoczęła także duży program skupu aktywów, który naszym zdaniem sięgnie 8–10 proc. PKB i został już w 40–46 proc. zrealizowany. Z kolei rząd uruchomił bardzo duży program antykryzysowy. Jeśli chodzi o same wydatki, bez gwarancji, polski program jest największy w UE – zauważył Rafał Benecki, główny ekonomista ING Banku Śląskiego. – Dzisiejsze cięcie oznacza, że przeważył argument kursowy. Złoty silnie zyskał w ostatnim czasie – dodał. Odniósł się do tego, że w minionych dwóch tygodniach kurs euro w złotych spadł z niemal 4,60 zł do niewiele ponad 4,40 zł.

Jakub Borowski tę aprecjację złotego wymieniał jako jedną z przesłanek, która może skłonić RPP do obniżki stóp. Jak tłumaczył, w przeszłości osłabienie złotego pełniło rolę stabilizatora koniunktury w Polsce w warunkach kryzysowych. Tym razem ten mechanizm nie zadziałał pomimo bezprecedensowego poluzowania polityki pieniężnej.

RPP w komunikacie napisała, że jej działania sprzyjać mają także stabilności systemu finansowego. W przypadku czwartkowej decyzji ekonomiści nie mają jednak przekonania, że tak się stanie. Wielu wskazuje, że tak niskie stopy procentowe negatywnie wpływają na rentowność banków i w rezultacie mogą hamować akcję kredytową, zamiast ją pobudzać. Tym bardziej że niepewność utrzymująca się wśród firm i konsumentów tłumi też popyt na kredyt. W reakcji na obniżkę stóp w czwartek mocno potaniały akcje banków. Skupiający je indeks, który rano był na plusie, stracił 2,5 proc.