Epidemia koronawirusa wpłynie na banki. Tegoroczne zyski runą

Wiele wskazuje na podwójny cios w rachunek wyników kredytodawców: spadną przychody i równocześnie wzrosną odpisy.

Publikacja: 05.04.2020 21:00

Epidemia koronawirusa wpłynie na banki. Tegoroczne zyski runą

Foto: Adobe Stock

Epidemia koronawirusa wpłynie negatywnie na sektor bankowy z kilku powodów. Pierwszy, już widoczny, to cięcie stóp procentowych. Rada Polityki Pieniężnej obniżyła stopę referencyjną o 0,5 pkt proc., do rekordowego 1 proc., co przełoży się na niższy wynik odsetkowy sektora z powodu erozji marży i obniży zysk netto o 1,5 mld zł, czyli o około 10 proc. Do tego dochodzi skup obligacji przez bank centralny, powodujący dalszy spadek rentowności obligacji skarbowych, które stanowią 17 proc. aktywów polskich banków.

To jednak może nie być koniec złych wiadomości dla banków, bo rynek spodziewa się cięcia stóp o dalsze 0,5 pkt proc. W przeszłości często się mylił, ale ekonomiści oceniają, że taki ruch jest prawdopodobny w sytuacji tąpnięcia PKB i hamowania inflacji. Choć w bazowym scenariuszu analityków Santandera bank centralny nie obniży już stóp, koncentrując się na działaniach niekonwencjonalnych, to kluczowa będzie skala recesji i jeśli okaże się, że przesuwamy się w stronę dużo gorszych prognoz PKB, kolejna obniżka może pojawić się na horyzoncie. Jeszcze jednego cięcia, przeprowadzonego w II kwartale, spodziewają się ekonomiści mBanku, zwracając uwagę, że scenariusz makroekonomiczny RPP „jest w obecnej sytuacji superoptymistyczny".

Czytaj także: Mniejszy albo wcale. Wirus uderza w kredyty

– Kolejne cięcie o 25 pkt baz. może skutkować podobną wrażliwością na wynik odsetkowy jak poprzednie, bo jeszcze sporo depozytów ma dodatnie oprocentowanie, choć już niewiele powyżej zera. Jednak każda kolejna obniżka, sprowadzająca stopę referencyjną poniżej 0,75 proc., będzie miała podwójnie negatywny wpływ: wtedy każde cięcie o 25 pkt baz. będzie obniżać wynik netto sektora nie o 5 proc., jak poprzednie, ale po około 10 proc. Stałoby się tak, ponieważ oprocentowanie depozytów zbliżyłoby się do zera i banki nie miałyby już z czego schodzić i obniżać kosztów finansowania depozytami, co jest niezbędne do neutralizacji wpływu cięcia stóp – mówi Łukasz Jańczak, analityk Ipopemy. Dodaje, że teraz trudno mu sobie wyobrazić, aby klienci byli gotowi płacić za możliwość trzymania pieniędzy w bankach. Zarządy spodziewają się też spadku aktywności klientów, co przełoży się negatywnie na akcję kredytową i wynik prowizyjny, bo spadną wpływy ze sprzedaży kredytów oraz – z powodu słabego rynku kapitałowego i większej ostrożności klientów – produktów inwestycyjnych. To kolejny cios w przychody.

Oczekiwany przez banki jest też wzrost rezerw kredytowych, choć przyznają oficjalnie, że nie sposób teraz oszacować jego skali. Ekonomiści mają bardzo zróżnicowane prognozy dynamiki polskiego PKB w tym roku: od symbolicznego wzrostu do spadku o nawet 5 proc. i skokowego zwiększenia stopy bezrobocia do 11 proc. z 5,5 proc. z czasów sprzed epidemii (luty). Wprowadzony z początkiem 2018 r. nowy standard rachunkowości IFRS 9, decydujący o sposobie ujmowania rezerw przez banki, jest bardziej procykliczny, powoduje, że modele banków z większym wyprzedzeniem i skalą uwzględniają prognozy makroekonomiczne. – Polska gospodarka z powodu epidemii niemal z pewnością zmierza ku recesji w II kwartale, a być może także w II półroczu. Dlatego banki będą musiały zanotować skokowy wzrost rezerw, prawdopodobnie stanie się to już pod koniec kwietnia, gdy zaczną raportować wyniki za I kwartał – mówi Tomasz Noetzel, analityk serwisu Bloomberg Intelligence.

– Nie można wykluczyć, że banki w raportach za I kwartał zwiększą rezerwy z powodu epidemii, ale trudno to przewidzieć. Gdyby tak się stało, wynikałoby to głównie z aktualizacji modeli o pesymistyczne prognozy, a nie już z pogorszenia spłat kredytów – uważa Jańczak.

Noetzel zwraca uwagę, że średnia prognoz Bloomberga przez ostatnie cztery tygodnie obniżyła się tylko o 3 proc., głównie z powodu rewizji przychodów, więc dalsze obniżanie prognoz jest nieuniknione. – Największy wpływ na zyski banków w tym roku będzie wynikał z dużego wzrostu odpisów. Biorąc pod uwagę podwojenie w tym roku kosztów ryzyka i dalsze cięcie stóp, polskie banki może czekać spadek zysków nawet o 40–45 proc. – ocenia Noetzel.

Epidemia koronawirusa wpłynie negatywnie na sektor bankowy z kilku powodów. Pierwszy, już widoczny, to cięcie stóp procentowych. Rada Polityki Pieniężnej obniżyła stopę referencyjną o 0,5 pkt proc., do rekordowego 1 proc., co przełoży się na niższy wynik odsetkowy sektora z powodu erozji marży i obniży zysk netto o 1,5 mld zł, czyli o około 10 proc. Do tego dochodzi skup obligacji przez bank centralny, powodujący dalszy spadek rentowności obligacji skarbowych, które stanowią 17 proc. aktywów polskich banków.

Pozostało 87% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Banki
Zmiany w zarządzie największego polskiego banku. Nowy wiceprezes PKO
Materiał Partnera
Kredyt Unia to wsparcie dla beneficjentów dotacji unijnych, w tym środków z KPO
Banki
Zysk Aliora nieco powyżej oczekiwań
Banki
Strata NBP w 2023 roku poszła w miliardy złotych. Adam Glapiński pod ostrzałem
Banki
Cezary Stypułkowski, prezes mBanku: Marne prawo, żadna sprawiedliwość, upadła moralność