Prezes NBP: podwyżka stóp procentowych byłaby błędem

W najbliższych latach nie należy oczekiwać ani podwyżki stóp procentowych ani rezygnacji przez NBP ze skupu obligacji skarbowych – wynika z piątkowego wystąpienia prezesa tej instytucji Adama Glapińskiego.

Aktualizacja: 05.03.2021 18:26 Publikacja: 05.03.2021 18:23

Prezes NBP: podwyżka stóp procentowych byłaby błędem

Foto: Bloomberg

- Podwyżka już w tym roku stóp procentowych na podstawie prognoz dotyczących inflacji w 2023 r. byłaby ogromnym błędem – powiedział prezes NBP na piątkowej wideokonferencji prasowej.

Czytaj także: Glapiński: na razie bez szans na ujednolicone ugody frankowe

Odniósł się do oczekiwań, które widać na rynku finansowym już od kilku tygodni, a które wzmocnił środowy komunikat Rady Polityki Pieniężnej. Znalazł się w nich zarys nowych prognoz Departamentu Analiz Ekonomicznych NBP (w całości zostaną opublikowane w poniedziałek), z których wynika, że w najbliższych latach inflacja w Polsce będzie się utrzymywała stale powyżej celu banku centralnego (2,5 proc.). W tym roku, jak przewidują analitycy NBP, wyniesie najprawdopodobniej 3,2 proc. po 3,4 proc. w 2020 r., a w kolejnych dwóch latach odpowiednio 2,8 i 3,2 proc.

Prognozy DAE NBP wpłynęły na wyobraźnię uczestników rynku. W kontraktach terminowych zaczęli oni wyceniać wzrost trzymiesięcznej stawki WIBOR o 0,4 pkt proc. w perspektywie roku i o 0,9 pkt proc. w horyzoncie dwóch lat. Gdyby te oczekiwania miały być słuszne, tak samo musiałaby wzrosnąć stopa referencyjna NBP, która od maja ub.r. wynosi 0,1 proc. - Rynek nie ma racji – skwitował te oczekiwania prof. Glapiński. Jak przekonywał, rynek finansowy lubi zmienność i szuka pretekstów, żeby ją tworzyć. Teraz takim pretekstem są perspektywy ożywienia w światowej gospodarce, skutkujące wzrostem oczekiwań inflacyjnych.

- Prawdopodobieństwo podwyżek stóp procentowych w obecnej kadencji RPP (kończy się w pierwszych miesiącach 2022 r. – red.) wynosi zero. Nadal nie wyszliśmy na ścieżkę szybkiego wzrostu gospodarczego. Jeśli wyjdziemy, to wtedy zaczniemy się zastanawiać – tłumaczył prezes NBP. Jak podkreślił, osobiście bardzo chciałby, aby dyskusja o normalizacji polityki pieniężnej mogła się rozpocząć. Oznaczałoby to bowiem, że mamy do czynienia z inflacją odzwierciedlającą dobrą koniunkturę w gospodarce.

Obecnie, jak tłumaczył prof. Glapiński, inflację napędzają głównie czynniki będące poza polem oddziaływania polityki pieniężnej, w tym decyzje administracyjne oraz odbicie notowań ropy naftowej. Inflacja bazowa, nie obejmująca cen energii i żywności, a przez to lepiej oddająca krajową presję inflacyjną, będzie się według niego obniżała pod wpływem ujemnej luki popytowej. Poza tym, jak przekonywał prezes NBP, w świetle prognoz analityków tej instytucji zarówno w tym, jak i w przyszłym roku inflacja będzie w paśmie dopuszczalnych odchyleń od celu inflacyjnego NBP (od 1,5 do 3,5 proc.). Wprawdzie prognozy na 2023 r. sugerują, że wtedy inflacja może wzrosnąć, ale to w ocenie Glapińskiego zbyt odległa perspektywa, aby mogła być podstawą do myślenia o normalizacji polityki pieniężnej.

Według niego w tym momencie większe – choć również niskie – jest prawdopodobieństwo, że RPP będzie musiała jeszcze rozluźnić politykę pieniężną. Taki scenariusz byłby możliwy, gdyby pandemia COVID-19 nie wygasała i skutkowała przedłużającymi się ograniczeniami aktywności ekonomicznej.

Prezes NBP podkreślał też, że bank centralny będzie kontynuował program strukturalnych operacji otwartego rynku (SOOR), w ramach którego kupuje na rynku wtórnym obligacje skarbowe i gwarantowane przez skarb państwa. - Nie ma perspektyw zakończenia tego programu w najbliższych latach. Podobnie jak Fed będziemy skupować obligacje tak długo, jak to będzie potrzebne, może już zawsze – powiedział prof. Glapiński.

Nie zdradził jednak, czy i w jakich okolicznościach NBP zamierza zareagować na wzrost rentowności obligacji skarbowych – pokłosie oczekiwań na ożywienie gospodarcze na świecie – zwiększając swoją aktywność na tym rynku, która od kilku miesięcy jest niewielka.

W tym roku w ramach SOOR, który powszechnie określany jest mianem ilościowego łagodzenia polityki pieniężnej (tzw. QE), NBP kupił obligacje skarbowe oraz emitowane przez PFR i BGK za zaledwie 2,5 mld zł, a w IV kwartale ub.r. za 3,2 mld zł. Dla porównania, od rozpoczęcia programu w marcu 2020 r. do końca III kwartału ub.r. NBP wydał w ramach SOOR ponad 100 mld zł.

- To jest novum w komunikacji NBP. Program będzie kontynuowany, choć w relatywnie niewielkiej skali (naszym zdaniem 15-20 mld zł rocznie) – skomentowali wypowiedź prezesa na temat SOOR ekonomiści z banku Pekao.

Wystąpienie prezesa Glapińskiego miało wyraźny wpływ na rynkowe oczekiwania dotyczące kształtu polityki pieniężnej w najbliższych latach. Zdaniem części analityków, przejawem zmiany oczekiwań było m.in. nasilenie deprecjacji złotego, która trwała w piątek od rana. Po wypowiedział prezesa NBP, kurs euro w złotych zbliżył się do 4,60, z około 4,58 zł wcześniej i 4,56 w czwartek.

Przede wszystkim jednak zmalała skala wycenianych w kontraktach na trzymiesięczny WIBOR podwyżek stopy referencyjnej. Obecnie notowania tych instrumentów sugerują, że w ocenie uczestników rynku WIBOR 3M w horyzoncie roku wzrośnie o niespełna 0,3 pkt proc., a nie o 0,4 pkt proc., jak przed wideokonferencją prezesa NBP.

- Podwyżka już w tym roku stóp procentowych na podstawie prognoz dotyczących inflacji w 2023 r. byłaby ogromnym błędem – powiedział prezes NBP na piątkowej wideokonferencji prasowej.

Czytaj także: Glapiński: na razie bez szans na ujednolicone ugody frankowe

Pozostało 95% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Kup teraz
Materiał partnera
Czasem dobrze pozbyć się należności
Banki
NBP potwierdza: List Adama Glapińskiego do premiera został wysłany
Banki
Zarząd NBP broni Adama Glapińskiego. "To próba złamania niezależności banku"
Materiał Promocyjny
Bank Pekao wspiera ważne dla społeczeństwa inwestycje
Banki
PKO BP ma już nowego prezesa. Kto pokieruje największym polskim bankiem?