Przeciwko Swedbank wszczęte zostało dochodzenie w związku z podejrzanymi transakcjami na kwotę 40 mld koron szwedzkich (3,77 mld dol.). Inwestorzy na giełdzie w Sztokholmie zareagowali na to nerwowo. W ciągu doby akcje Swedbank potaniały o 21 proc. do 166 koron (15,64 euro) pisze gazeta Diena.
Podejrzane transakcje zrealizowane zostały w latach 2007-202015 między estońskimi filiami Swedbank i Danske Bank. Ten drugi bank już dawno jest przedmiotem śledztwa nadzoru finansowego o pranie brudnych pieniędzy swoich klientów z Rosji i byłych sowieckich republik.
Sam Swedbank nie komentuje sytuacji. Natomiast szef szwedzkiej Komisji Rynków i Kapitału stwierdził, że informacja dotyczy zdarzeń z dalekiej przeszłości, za które Swedbank już odpowiedział. W 2016 r bank zapłacił 1,4 mln euro kary za nieprawidłowości w kontrolowaniu transakcji klientów.
Jednak eksperci, pytanie przez agencję BNF są zdania, że informacja o możliwych związkach Swedbank z aferą Danske Bank będzie miała negatywny wpływ na bankowość wszystkich republik nadbałtyckich.
Banki Łotwy, Estonii a wcześniej Litwy od wielu lat były wykorzystywane szczególnie przez bogatych Rosjan do ukrywania dochodów i prania pieniędzy. Litwa, po aferze banku Snoras, którego właściciel i prezes okradli bank i uciekli do Londynu w 2011 r, co omal nie wywróciło krajowej bankowości, zredukowała liczbę działających banków do… trzech.