Wieżowiec stanął w sąsiedztwie terenów Międzynarodowych Targów Poznańskich, przy ruchliwym Rondzie Kaponiera. Jego nazwa "Bałtyk" nawiązuje do kultowego kina, znajdującego się kiedyś w tym miejscu. Nowy biurowiec ma szanse stać się współczesną architektoniczną ikoną miasta.
Jego nieregularna bryła zmienia się zależnie od perspektywy, z której na nią się patrzy. Raz bywa jasna, raz ciemna, smukła, sięgająca nieba albo rozszerzająca niczym żagiel. Z dala wygląda jak ścięta piramida. Jedna krawędź od strony hotelu Sheraton przypomina pnące się tarasowo schody, inne ściany modyfikują wcięcia i skosy.
"Bałtyk" to także przykład harmonijnego połączenia „starej” i „nowej” architektury. W jego sąsiedztwie znajduje się historyczny budynek centrum designu - Concordia Design. Publiczna przestrzeń między nimi - tzw. "Przystań" - została zaprojektowana również przez MVRDV. Projekt jest więc przykładem społecznie zaangażowanej, odpowiedzialnej architektury, spełniającej najwyższe standardy. Będą tu odbywały różnorodne imprezy m.in. koncerty i integrujące spotkania, seanse kina plenerowego. Jest to także miejsce pozwalające na chwilę relaksu na ławkach pod drzewami i w kawiarniach przy placu.
Budowa "Bałtyku" ruszyła w 2014 i trwała 2,5 roku. Budynek ma 67 m wysokości o oryginalnej formie i unikalnej fasadzie. Dzięki współpracy architektów z poznańską firmą "Pozbruk" zaprojektowana została ultracienka betonowa fasada z wyraźnie odsłoniętymi ziarnami kruszywa. Innowacyjność materiału wykorzystanego w projekcie polegała na stworzeniu elementu o przekroju w kształcie litery „U” przy jednoczesnym ograniczeniu jego grubości do zaledwie 30 mm.
- Zdajemy sobie sprawę, że otoczenie, które kreujemy wpływa na nas i zmienia nasz sposób myślenia. – mówił podczas piątkowego otwarcia obiektu Piotr Voelkel, założyciel Grupy Kapitałowej VOX, współinwestora "Bałtyku" (wraz z Garvest Real Estate Cooperatief UA ). - W projektowaniu zdarzają się przypadki, że architektura staje się symbolem nie tego, kim jesteśmy dzisiaj, ale tego, kim chcemy być w przyszłości. Takie wyzwanie postawiliśmy przed pracownią MVRDV. Chodziło nam o to, żeby powstał obiekt, który będzie manifestacją naszych ambicji, aspiracji i marzeń. Kiedy kupiłem w 2008 roku działkę pod inwestycję, wiedziałem, że to nie będzie jeden z banalnych projektów developerskich. Miasto potrzebuje w punkcie centralnym dominanty krajobrazowej, czegoś co pozwala zorientować, gdzie jesteśmy.