Aplikanci radcowscy i adwokaccy zarabiają za mało. Czasem w ogóle. W ich obronie stanęli posłowie. Wystąpili z interpelacją do ministra sprawiedliwości, by ten rozważył, czy nie zapisać wynagrodzenia w regulaminie aplikacji. To po to, by aplikanci dostawali stałe wynagrodzenie i mieli je płacone na czas. Minister nie mówi nie. Najpierw poprosił jednak o stanowisko w tej sprawie Naczelną Radę Adwokacką i Krajową Radę Radców Prawnych.
Substytucja z Facebooka
– W świetle zasad doświadczenia zawodowego niskie zarobki aplikantów adwokackich są zjawiskiem dość powszechnym – tak brzmi wyrok Sądu Rejonowego w Szczecinie z 14 grudnia 2016 r., który przywołują w uzasadnieniu interpelacji posłowie. Wystąpienie do ministra sprawiedliwości uzasadniają też tym, że kancelarie niechętnie zatrudniają aplikantów na umowę o pracę. Co więcej, narasta problem przyjmowania do pracy aplikantów bez wynagrodzenia. Kolejny problem to nagminne niepłacenie im wynagrodzenia za wykonaną pracę, np. uzyskanie zapłaty za swoją pracę podczas zastępstw procesowych. Aplikanci często szukają ich za pośrednictwem Facebooka. Potem mają kłopot z uzyskaniem za nie pieniędzy.
W rękach samorządów
– Kompetencje ministra sprawiedliwości są ograniczone do konkretnie wskazanych czynności – odpowiada posłom Marcin Warchoł, wiceminister sprawiedliwości.
Przypomina, że może zwrócić się do stosownych organów adwokatury i samorządu radców prawnych o podjęcie uchwały w określonej sprawie należącej do ich właściwości. Najpierw jednak chce zasięgnąć opinii prezesów: Naczelnej Rady Adwokackiej oraz Krajowej Rady Radców Prawnych. Po otrzymaniu od nich stanowiska minister dokona analizy problemu i podejmie decyzje, co dalej zrobić z tym problemem.
Przedstawiciele korporacji nie są zachwyceni pomysłem posłów?