Początki były trudne. Zaskoczony zwycięstwem wyborczym Jarosław Kaczyński postawił na czele MSZ Witolda Waszczykowskiego, dyplomatę bez finezji. Zabrakło też jednego ośrodka polityki zagranicznej: za sprawą Zbigniewa Ziobry Polska poszła na zwarcie z Unią w sprawie praworządności, a później z Izraelem i środowiskami żydowskimi w sprawie ustawy o Holokauście. Cena polityczna była ogromna.
Ale od tej pory wiele udało się naprawić. Polska pokazała, że jej obecność w Unii nie musi się sprowadzać do wypełniania zaleceń Niemiec i Francji. Pod jej naciskiem system, w którym to Bruksela, a nie władze narodowe decyduje o polityce azylowej, został porzucony. Polska nie pozwoliła także na neutralność emisji CO2 do 2050 r. bez wsparcia krajów, które mają tu większe opóźnienia. A plan Francji budowy mniejszej, zintegrowanej Unii wokół euro został odrzucony przez Niemcy po części w obawie przed izolowaniem Polski.
Bardziej zrównoważone są też dziś stosunki z Niemcami. Berlin pogodził się w końcu z rządami PiS, odbierając monopol na partnerstwo lewicy i liberałom w Warszawie. To układ, jaki od dawna ma z Francją. Udział we wzmocnieniu flanki wschodniej NATO oraz przystąpienie (jako obserwator) do projektu Trójmorza pokazuje, że gdy Polska jest konsekwentna, Niemcy ustępują.
W relacjach z innymi dużymi krajami Unii taka przemiana się jednak nie udała. Po przejęciu władzy przez lewicę w Madrycie Polska przegrała walkę w UE o pracowników delegowanych i spedytorów drogowych. Niezmiennie napięte są stosunki z Francją, bo Emmanuel Macron lansuje się jako przywódca obozu liberalnego i potrzebuje Kaczyńskiego w roli przeciwnika. Mimo wszystko Komisja Europejska nie przekonała Rady UE do uznania Polski za kraj niepraworządny. A Grupa Wyszehradzka stała się równie zwartym blokiem w Unii co państwa nordyckie czy południe Europy.
W relacjach z Ameryką, choć to Barack Obama w 2016 r. zdecydował o umieszczeniu znaczących sił w naszym kraju, to budując na tym, ekipa PiS sprytnie wykorzystała konflikt między Donaldem Trumpem a Niemcami i Francją. Efektem jest rozwój współpracy energetycznej, dalsze wzmocnienie obecności wojskowej USA, zniesienie wiz. Te bliskie więzi przyczyniły się także do tego, że w sprawie brexitu Polska stała się siłą pchającą ku porozumieniu Brukselę i Londyn.