Wieczorem 6 sierpnia w stołecznym kościele sióstr Wizytek odbędzie się msza dziękczynna za prezydenturę Bronisława Komorowskiego. Tu i ówdzie pojawiły się głosy oburzenia. Msza za kogoś, kto podpisał sprzeczną z nauczaniem Kościoła ustawę o in vitro? Można się oburzać, zastanawiać nad kwestią przyzwoitości intencji, ale modlitwy za kogoś odmawiać nie można. Kościół modli się przecież np. w intencji tych, którzy od niego odeszli.
Na razie nie wiadomo, czy Bronisław Komorowski na mszę przyjdzie. Gdyby to zrobił i chciał przystąpić do komunii, powstałaby bardzo ciekawa sytuacja. W ostatnim czasie biskupi ostrzegali przecież, że opowiedzenie się za ustawą o in vitro powoduje, że popierający ją politycy tracą komunię z Kościołem.
Wbrew temu, co mówią niektórzy komentatorzy, nie jest to równoznaczne z ekskomuniką. Prawo kanoniczne wyraźnie precyzuje, w jakich sytuacjach wierny zaciąga na siebie taką karę. Mówi też, kiedy może ona zostać nałożona przez biskupów. Nie ma tam nic na temat in vitro.
Utrata pełnej komunii z Kościołem, o której mówią biskupi, dotyczy czego innego. Otóż prezydent, podpisując ustawę, popełnił grzech ciężki. Publicznie opowiedział się przeciw nauczaniu Kościoła.
Czy to oznacza, że może zostać podczas mszy pominięty przy udzielaniu komunii? Nie. Może wcześniej przystąpić do spowiedzi i po wyrażeniu żalu za grzechy otrzymać rozgrzeszenie.
Kiedyś za ciężkie przewinienia Kościół nakazywał długą pokutę – np. chodzenie w worach pokutnych. Dziś takich praktyk nie stosuje. Choć część spowiedników jest zdania, że skoro grzech był publiczny, to i pokuta też powinna taka być.