Dąbrowska: Polityka jak zwykle – już nie istnieje

Nie ma już zwykłego parlamentu, zwykłych głosowań, debat, posiedzeń komisji, poprawek, projektów, zebrań klubów. Ale prezes PiS tego nie rozumie.

Aktualizacja: 07.04.2020 06:41 Publikacja: 06.04.2020 19:09

Dąbrowska: Polityka jak zwykle – już nie istnieje

Foto: Fotorzepa/Jerzy Dudek

Nie wiem, po co Jarosław Kaczyński wyszedł na mównicę sejmową w poniedziałek, przed głosowaniem w sprawie wyborów korespondencyjnych, i chyba nikt nie jest w stanie tego sensownie wytłumaczyć. Mówił coś o Trybunale Konstytucyjnym, wypominał Platformie Obywatelskiej, że „to ona zaczęła", dowodził, że ma rację... I wydał mi się postacią przynależną do kanonu rosyjskiej literatury – pół śmieszną, a pół tragiczną. Czy naprawdę to właśnie chciał powiedzieć ludziom siedzącym w domach i zerkającym w telewizor? Teraz, kiedy tak wiele się zmieniło?

Przecież żartobliwy przydomek „prezesa Polski", którego używają nawet posłowie PiS, powinien zobowiązywać do czegoś. Nie wolno zbierać w jednym ręku tak wiele władzy – bez żadnej odpowiedzialności. A Jarosław Kaczyński zachowuje się tak, jakby to wszystko, co dzieje się w sferze publicznej, zupełnie go nie interesowało. Tylko wybory, tylko partia i życie, jakie pędził do teraz. Prezes toczy przeszłe wojny, starannie pielęgnuje stare urazy, zanurza się w przebrzmiałych sporach. Pewnie śni po nocach o złym Michniku i wyrzuceniu przez Wałęsę z Belwederu.

A wszystko to już nie jest ważne dla obywateli. O ile przedtem wsłuchiwała się w te spory armia wiernych zwolenników, o tyle teraz słowa Kaczyńskiego o tym, kto był winien, że zaorano Trybunał Konstytucyjny, wydają się bajką o Żelaznym Wilku. Tym bardziej że prezes PiS wypowiedział je tuż przed najważniejszym w tych dniach głosowaniem, dotyczącym fundamentalnej zmiany w sposobie wyboru prezydenta – ze względu na pandemię. Jaki sens ma udawanie, że „nic się nie stało, Polacy", wszystko jest normalnie, wybieramy sobie nowego sędziego TK, mamy do tego prawo, moralną rację, i co nam zrobicie? No jaki to ma sens?

Ten zbyt wielki dystans do rzeczywistości i uczuć obywateli może być naprawdę groźny. Bo za błędy polityczne w takim czasie, w czasie koronawirusa, płaci się zdrowiem i życiem. I jak politycy w takim czasie nieprawidłowo definiują świat, to płacą za to zwykli ludzie, i to słono.

Czy prezes zrozumie, że skończył się chwilowo czas „politics as usual"? Takiej, jaka nami rządzi codziennie od zbyt wielu lat: kto kogo przechytrzy, oszwabi i głośniej krzyknie „łapać złodzieja", trzymając w ręku cudzy portfel. Polityka jak zwykle – złej jakości, rozumiana linearnie, jako suma politycznych łupów, zegarków, spółek Skarbu Państwa i innych fruktów. Polityka, której obywatele nie lubią, a o tych, którzy ją robią, mówią „oni".

A przecież ten czas można by – bez straty wizerunkowej – taktownie i w dobrej wierze wykorzystać. Stać się ojcem narodu, zatroszczyć się, zadzwonić do organizacji społecznych, zapisać do grupy pomocowej w mediach społecznościowych, dołączyć do ratowania choćby koni w zagrożonej upadkiem fundacji, jeśli ludzi nie lubi się za bardzo. Takich pomysłów jednak nie ma. Tylko polityka, wybory, „to my mieliśmy rację"...

I księżycowe pomysły, które mają pomóc w utrzymaniu władzy. Np. taki, żeby Poczta Polska przygotowywała się do głosowania korespondencyjnego, mimo że nie ma w tej sprawie ustawy. Albo żebyśmy wszyscy poszli do wyborów 10 maja. Może chociaż jedno dobre słowo?

Nie wiem, po co Jarosław Kaczyński wyszedł na mównicę sejmową w poniedziałek, przed głosowaniem w sprawie wyborów korespondencyjnych, i chyba nikt nie jest w stanie tego sensownie wytłumaczyć. Mówił coś o Trybunale Konstytucyjnym, wypominał Platformie Obywatelskiej, że „to ona zaczęła", dowodził, że ma rację... I wydał mi się postacią przynależną do kanonu rosyjskiej literatury – pół śmieszną, a pół tragiczną. Czy naprawdę to właśnie chciał powiedzieć ludziom siedzącym w domach i zerkającym w telewizor? Teraz, kiedy tak wiele się zmieniło?

Pozostało 83% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Publicystyka
Maciej Wierzyński: Jan Karski - człowiek, który nie uprawiał politycznego cwaniactwa
Publicystyka
Paweł Łepkowski: Broń jądrowa w Polsce? Reakcja Kremla wskazuje, że to dobry pomysł
Publicystyka
Jakub Wojakowicz: Spotify chciał wykazać, jak dużo płaci polskim twórcom. Osiągnął efekt przeciwny
Publicystyka
Tomasz Krzyżak: Potrzeba nieustannej debaty nad samorządem
Publicystyka
Piotr Solarz: Studia MBA potrzebują rewolucji