Pedofilia w Kościele: Świeccy biorą sprawy w swoje ręce

„Nie ma sensu cały czas czekać na biskupów. Trzeba działać: każdy u siebie, robić to, co się da i co się powinno robić. Róbmy swoje – wtedy być może biskupi nie będą mieli w którymś momencie innego wyjścia niż zgadzać się w coraz większym stopniu na to, że otwarcie i w normalny sposób mówi się o problemie nadużyć seksualnych. Że się interweniuje i zawsze stawia dobro ofiar na pierwszym miejscu” - mówiła niedawno w wywiadzie dla magazynu „Kontakt” dr Ewa Kusz, psycholog i psychoterapeuta z Centrum Ochrony Dziecka.

Aktualizacja: 07.03.2019 11:54 Publikacja: 07.03.2019 11:50

Pedofilia w Kościele: Świeccy biorą sprawy w swoje ręce

Foto: 123RF

Sprawy w swoje ręce postanowili właśnie wziąć właśnie świeccy. Oto warszawski Klub Inteligencji Katolickiej, Laboratorium „Więzi” oraz Pracownia Dialogu tworzą inicjatywę „Zranieni w Kościele”. Będzie to telefon zaufania oraz katolickie środowisko wsparcia dla osób dotkniętych przemocą seksualną w Kościele oraz ich najbliższych.

„Czujemy się odpowiedzialni za osoby zranione we wspólnocie wiary i za nasz Kościół – dlatego chcemy zrobić co w naszej mocy, aby pomóc pokrzywdzonym” – tłumaczą pomysłodawcy przedsięwzięcia. I choć telefon zaufania (800 280 900) będzie na razie działał jedynie raz w tygodniu przez trzy godziny (we wtorki między 19 a 22), to jest to inicjatywa, której po prostu trzeba przyklasnąć.

Dlaczego? Po pierwsze tworzą ją ludzie wywodzący się ze środka Kościoła, niejako z jego wnętrza. Prawnicy i psycholodzy gotowi przede wszystkim do wysłuchania i wsparcia pokrzywdzonych. Już samo wysłuchanie jest przecież niezwykle ważne w procesie przełamywania się i leczenia.

Po drugie ofiara, chcąc opowiedzieć o swojej krzywdzie nie zawsze ma w sobie tyle siły, by od razu pójść ze zgłoszeniem do biskupiego delegata, którymi są w Polsce sami księża, czyli przedstawiciele środowiska, z którego wywodzi się krzywdziciel.
Po trzecie to alternatywa dla tych, którzy chcieliby o swojej krzywdzie opowiedzieć, szukają pomocy psychologicznej lub prawnej, ale razi ich np. styl działania fundacji „Nie lękajcie się”. Tu nikt nie mówi o tworzeniu jakiejś „mapy pedofilii” w Kościele, nikt nie podnosi kwestii odszkodowań, nie próbuje zbić politycznego kapitału. Na pierwszym miejscu jest po prostu potrzebujący pomocy człowiek.

Oczywiście pojawią się krytycy tego przedsięwzięcia. Głosy niezadowolenia popłyną ze środka Kościoła. Wielu uzna, że katolicy z tzw. „Kościoła otwartego” (do tej grupy od dawna zalicza się przecież KIK oraz kwartalnik „Więź”) robią zamach na Kościół i przyłączają się do jego wrogów. Ale jeśli próba udzielenia pomocy drugiemu człowiekowi jest zamachem na Kościół, to nie raz i nie dwa namawiał do tego jego założyciel, by tylko wspomnieć historię miłosiernego Samarytanina. Zresztą dziś zamach w takiej właśnie formie jest chyba bardzo pożądany. Kościołem nie jest piękna fasada ale ludzie, którzy tworzą wspólnotę.

Świeccy uruchamiają telefon zaufania. Można uznać, że trochę wyręczają biskupów i na siebie przejmują nie swoje zadania. Czy w ten sposób odpuszczają? Nie powinni. Delikatny nacisk społeczny na hierarchów – choćby w kwestii przygotowania rzetelnego raportu otwarcia na temat molestowania seksualnego nieletnich – wciąż jest potrzebny. Potrzeba też nacisku, by biskupi z odwagą podeszli do sprawy ks. Jankowskiego - choć może pomoże im w tym przyjeżdżający do Warszawy na posiedzenie plenarne KEP kard. Pietro Parolin, sekretarz stanu Stolicy Apostolskiej.

I rzecz najistotniejsza: to rzeczywiście my, świeccy powinniśmy pracować nad zmianą mentalności biskupów, księży, zakonników i pozostałych członków Kościoła, a patrząc szerzej całego społeczeństwa. Zmianę tę na razie próbujemy robić od hierarchów, czyli od wierzchołka. Jak to idzie, widać. Ale wierzchołek jest już lekko poruszony i kruszeje. Pora zejść na dół, do podstawy góry: do parafialnych wspólnot i duchownych pracujących na tzw. prowincji. To właśnie tam jest do wykonania tytaniczna praca.

Sprawy w swoje ręce postanowili właśnie wziąć właśnie świeccy. Oto warszawski Klub Inteligencji Katolickiej, Laboratorium „Więzi” oraz Pracownia Dialogu tworzą inicjatywę „Zranieni w Kościele”. Będzie to telefon zaufania oraz katolickie środowisko wsparcia dla osób dotkniętych przemocą seksualną w Kościele oraz ich najbliższych.

„Czujemy się odpowiedzialni za osoby zranione we wspólnocie wiary i za nasz Kościół – dlatego chcemy zrobić co w naszej mocy, aby pomóc pokrzywdzonym” – tłumaczą pomysłodawcy przedsięwzięcia. I choć telefon zaufania (800 280 900) będzie na razie działał jedynie raz w tygodniu przez trzy godziny (we wtorki między 19 a 22), to jest to inicjatywa, której po prostu trzeba przyklasnąć.

2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Kup teraz
Publicystyka
Wybory samorządowe to najważniejszy sprawdzian dla Trzeciej Drogi
Publicystyka
Marek Migalski: Suwerenna Polska samodzielnie do europarlamentu?
Publicystyka
Rusłan Szoszyn: Zamach pod Moskwą otwiera nowy, decydujący etap wojny
Publicystyka
Bogusław Chrabota: Donalda Tuska na 100 dni rządu łatwo krytykować, ale lepiej patrzeć w przyszłość
Publicystyka
Estera Flieger: PiS choćby i z Orbánem ściskającym Putina, byle przeciw Brukseli