Nasze czekoladki są lubiane także za granicą

Niemcy kupili jedną czwartą naszego eksportu białej czekolady. Sporo słodyczy zamawiają także Węgrzy i Brytyjczycy.

Publikacja: 27.01.2019 23:01

Większy ruch w sprzedaży wszystkich słodyczy odnotowujemy we wrześniu i październiku, gdy uczniowie

Większy ruch w sprzedaży wszystkich słodyczy odnotowujemy we wrześniu i październiku, gdy uczniowie i studenci wracają do szkół.

Foto: AdobeStock

Rynek słodyczy w naszym kraju rośnie dziś głównie dzięki eksportowi. Krajowi producenci spokojnie obserwują ukraińskich konkurentów i z przyjemnością śledzą wzrost sprzedaży produktów premium. W zasadzie cały rynek słodyczy ma się dziś dobrze. Dotyczy to zarówno tabliczek czekolady, pralinek, batonów, cukierków i lizaków, jak i gumy do żucia, drażetek oraz lodów.

– Rozwój nie jest imponujący, ale najważniejsze, że wciąż widzimy stopniowy wzrost eksportu – mówi Marek Przeździak, prezes Polbisco, Stowarzyszenia Polskich Producentów Wyrobów Czekoladowych i Cukierniczych. – Sytuacja na świecie jest stabilna, panuje ogromna konkurencja, ale nasi producenci dobrze sobie radzą. Eksport jest drugą nogą dla przemysłu, która stabilizuje sytuację ekonomiczną producentów.

Według danych branżowego stowarzyszenia eksport bardziej rośnie pod względem wartości niż ilości. Dotyczy to zwłaszcza wyrobów cukierniczych. W tym przypadku w pierwszym półroczu zanotowano wzrost o 12 proc. Jeśli chodzi o wyroby czekoladowe, za granicę sprzedano ich o 5 proc. więcej.

– To oczywiście pozytywny sygnał, ale nie ma gwałtownego wzrostu – mówi Marek Przeździak.

Ogólnie eksport szeroko pojętych słodyczy rozwija się nieźle. W ubiegłym roku wartość sprzedaży za granicę wyrobów cukierniczych, czekolad i przetworów spożywczych z kakao, cukierków, pieczywa cukierniczego osiągnęła wartość 10,8 mld zł.

Słodkie rynki UE

Podobnie jak wszystkie sektory produkcji żywności także słodycze mocno korzystają z dobrodziejstw wspólnego rynku Unii Europejskiej. Wystarczy powiedzieć, że w chwili dołączania do UE w 2004 r. nasz eksport był pięciokrotnie mniejszy i wynosił zaledwie 2,27 mld zł.

– Gama produktów eksportowanych przez naszą branżę jest ogromna. 70 proc. eksportu trafia na rynki unijne, a 30 proc. na pozaunijne – mówi Marek Przeździak.

Najwięcej słodyczy tradycyjnie jest wysyłanych do sąsiadów; prym wiodą Niemcy. Eksport do tego kraju w ubiegłym roku był wart 2,7 mld zł, czyli więcej niż cały eksport polskich słodyczy w czasie, gdy dołączaliśmy do UE. W ubiegłym roku za Odrę trafiły wyroby cukiernicze o wartości 271 mln zł, czekolada i przetwory z kakao warte 1,25 mld zł oraz pieczywo cukiernicze – przeszło 1,6 mld zł. Dodatkowo eksportujemy tam wiele kandyzowanych owoców i orzechów.

Niemcy kupili też jedną czwartą naszego eksportu białej czekolady. Ale sporo słodyczy zamawiają u nas także Węgrzy. Z powodu zbliżającego się brexitu warto przyjrzeć się również rynkowi brytyjskiemu. Jest to duży odbiorca naszych słodyczy. Na rynek ten trafia aż jedna trzecia całego eksportu czekolad z nadzieniem. Brytyjczycy kupili czekoladki za ponad 500 mln zł. Daleko za nimi są zajmujący drugą pozycję Niemcy, którzy sprowadzili z Polski nadziewane czekoladki o wartości 355 mln zł. Wysokie miejsce zajmuje też... Ukraina. Choć należący do prezydenta Ukrainy wielki producent słodyczy Roshen wysyła swoje wyroby także do nas, Ukraińcy sprowadzili z Polski czekoladki warte przeszło 40 mln zł.

Gorzki brexit

Wielka Brytania w ogóle jest znaczącym odbiorcą polskiej żywności, w czym słodycze grają niebagatelną rolę. W wartym 6,7 mld zł eksporcie żywności przetworzonej eksport wyrobów cukierniczych, czekolad i pieczywa cukierniczego wynosi ponad 1,6 mld zł.

Co będzie z handlem po brexicie, tego jeszcze nie wiadomo. Jeśli jednak Wielka Brytania nie porozumie się z Unią Europejską co do unii celnej, można się spodziewać znacznego spadku eksportu do tego kraju.

Nie imponuje natomiast eksport do Czech, co dziwi, ponieważ ogólnie nasi sąsiedzi kupują u nas dużo żywności. Wartość eksportu słodyczy za naszą południową granicę sięga 760 mln zł.

Atrakcyjnym odbiorcą są bogacące się w szybkim tempie kraje Dalekiego Wschodu, ale tu problemem jest specyfika produktów czekoladowych. – Istnieją ograniczenia klimatyczne. Nasze wyroby różnie się zachowują w wysokich temperaturach – przyznaje Marek Przeździak.

Chiny są na razie dla branży bardziej ziemią obiecaną niż solidnym już źródłem dochodów. Eksport wszelkiego rodzaju słodyczy do Chin sięga obecnie nieco ponad 46 mln zł.

– To jest rynek o ogromnym potencjale, ale nie jest jeszcze wielkim rynkiem zbytu. Wejście tam jest bardzo trudne. Istnieją różne bariery handlowe, administracyjne. Jest też problem skali. Jedno duże chińskie miasto liczy czasem więcej mieszkańców niż mniejszy kraj unijny. Skomplikowana jest również dystrybucja, a konkurencja nie śpi. Tym rynkiem interesują się praktycznie wszyscy producenci. Światowi giganci są już tam obecni ze swoją ofertą, a nawet z produkcją – wyjaśnia Marek Przeździak.

Koszerne nadzienie

Bardziej atrakcyjnym dziś rynkiem jest niewielki w porównaniu z Chinami Izrael. Eksport do tego kraju sięga już 200 mln zł. Planując wysyłkę towarów na tamten rynek, producenci muszą jednak pamiętać o wymogach dotyczących koszerności surowców, głównie mleka, i o odpowiednich certyfikatach.

– Widzimy, że produkcja słodyczy w Polsce rozwija się dzięki eksportowi – mówi Grzegorz Lenart, kierownik eksportu w Lotte Wedel. – Uważamy, że polskie słodycze w innych krajach są konkurencyjne ze względu na niższe koszty produkcji oraz wykorzystywane surowce.

Zdaniem Grzegorza Lenarta nie bez znaczenia są także np. atrakcyjnie zaprojektowane opakowania i coraz bardziej aktywne działania promocyjne ze strony polskich producentów wzmacniające sprzedaż.

Zapytany o główne przeboje eksportowe firmy Grzegorz Lenart wskazuje na wedlowskie klasyki. Hitem sprzedaży są takie produkty jak: Ptasie Mleczko, Torcik Wedlowski, baryłki oraz czekolady gorzkie. Produkty tej bardzo dobrze znanej polskiej marki są obecne na rynkach w ponad 60 krajach. Kluczowymi rynkami dla firmy są dziś Stany Zjednoczone, Kanada i Wielka Brytania; tam Wedel jest obecny najdłużej. Wśród nowych rynków znajdują się: Rosja, Ukraina, Kosowo, Filipiny, Chile i Brazylia. Firma chce wzmocnić sprzedaż w Grecji i na Bałkanach.

Wyraźne trendy

Nielsen do rynku słodyczy zalicza łącznie 12 kategorii, od wafli, ciastek, przez praliny, figurki i zestawy czekoladowe, batony muesli, batony, tabliczki czekoladowe, ciasta gotowe – po chałwę czy lizaki i gumy do żucia. W ciągu 12 miesięcy (liczonych do września 2018 r.) sprzedaż tego typu produktów wyniosła 12,1 mld zł. Jak oblicza Nielsen, w porównaniu z analogicznym okresem roku poprzedniego wzrost wartości całego rynku wyniósł 4,3 proc., natomiast pod względem ilości sprzedaży – 1,6 proc. (401 mln kg).

– Na takie zachowanie się rynku w dużej mierze wpłynęły nowe produkty, które pojawiły się na rynku, ale również wzrost średniej ceny na półce – ocenia Przemysław Maciejewski, konsultant klienta w Nielsenie.

Najistotniejszą grupą produktów są słodkie ciastka (18,5 proc. wartości sprzedaży). Dzięki wzrostowi o 4,8 proc. w ciągu roku była to druga spośród tych kategorii słodyczy, które najbardziej przyczyniły się do wzrostu na całym rynku. Jeszcze lepiej wypadły pralinki (wzrost wartości sprzedaży o 7,5 proc.). Na taki wynik największy wpływ miały nowości produktowe oraz wybieranie przez klientów droższego asortymentu.

Wzrost większości kategorii

– Zdecydowanie największy potencjał widać w kategorii batonów muesli i specjalistycznych. Wartość ich sprzedaży wzrosła o 25 proc. w porównaniu z zeszłym rokiem – ocenia Przemysław Maciejewski.

Takie batony odpowiadają jedynie za 1,7 proc. rynku, ale dzięki tak dynamicznemu wzrostowi prześcignęły już kategorię chałwy i sezamków. Podobnie jak w przypadku pralin podstawą rozwoju rynku batonów muesli i specjalistycznych były nowości oraz wyższa średnia cena.

W zasadzie wzrost wartości sprzedaży dotyczy większości kategorii (oprócz np. gum do żucia), ale największym zainteresowaniem ze strony klientów cieszą się figurki i zestawy czekoladowe, gotowe ciastka i rogaliki, a także batony muesli oraz proteinowe. Wyraźnie widać, że coraz zamożniejsi konsumenci częściej niż kiedyś rezygnują z własnych wypieków i kupują gotowe produkty.

Dane o sprzedaży potwierdzają także, że konsumenci stawiają na zdrowy styl życia i chętniej sięgają po żywność określaną jako „fit".

– Widzimy duże zainteresowanie produktami prozdrowotnymi, takimi jak np. batony muesli i inne produkty fit. Z jednej strony konsument szuka słodyczy, ale z drugiej stara się, by miały one zdrowotne właściwości – mówi Marek Przeździak.

Trend ten jest zauważalny także w innych krajach. – W odpowiedzi na coraz bardziej powszechny trend zdrowego żywienia, który jest widoczny zarówno w Polsce, jak i na rynkach eksportowych, zauważamy dużą dynamikę wzrostu w segmencie słodyczy funkcjonalnych ze składnikami prozdrowotnymi – mówi Grzegorz Lenart. Wedel odpowiedział na oczekiwania klientów linią batonów, które wśród składników mają sezam, gorzką czekoladę, żurawinę, quinoę, słonecznik czy pestki dyni.

Kanały sprzedaży

Kolejne widoczne zjawisko to rosnąca popularność produktów droższych i lepszej jakości. To także efekt rosnących dochodów, choć de facto w przypadku słodyczy sięgnięcie po produkt premium nie wymaga dużego wydatku. Trend premium jest widoczny także w silnym wzroście sprzedaży produktów markowych kosztem marek własnych sieci handlowych.

Co ciekawe, produkty droższe są chętnie kupowane w dyskontach. Są one zdecydowanie najważniejszym kanałem dystrybucji słodyczy. Według najnowszych danych Nielsena w rezultacie wzrostu o 8,8 proc. dyskonty odpowiadają już za 35,2 proc. całkowitej wartości sprzedaży.

W tym samym czasie hipermarkety zanotowały niemalże identyczną sprzedaż jak przed rokiem, a dynamika wartości sprzedaży w supermarketach wyniosła 1,3 proc. Ze względu na wzrost sprzedaży na całym rynku oba te kanały tracą na znaczeniu. Obecnie przez kanały te przechodzi 16,8 proc. obrotów (supermarkety) i 10,5 proc. (hipermarkety).

Batonik na stacji benzynowej

Wprowadzony w marcu zakaz handlu spowodował interesujące zmiany w kanałach dystrybucji, kierując większą uwagę zarówno klientów, jak i dystrybutorów w stronę stacji benzynowych. Wartość sprzedaży w tych punktach wzrosła (rok do roku) o 13,9 proc.

– Wzrost ten został wzmocniony ograniczeniami w handlu, jednak w dalszym ciągu jest to kanał, którego udział w rynku jest niewielki, obecnie wynosi 2,3 proc. – zauważa Przemysław Maciejewski.

Od czasu ograniczenia handlu w niedzielę można zauważyć wzrost całego rynku FMCG (produkty spożywcze i chemiczne pierwszej potrzeby) w porównaniu z poprzednim rokiem. Według Nielsena największe pozytywne zmiany dostrzec można w przypadku średnich sklepów spożywczych, sklepów winno-cukierniczych, stacji benzynowych i dyskontów.

Uczniowie witają jesień czekoladą

Oprócz nielicznych wyjątków podstawą rozwoju każdej branży jest rynek krajowy. Rodzimi konsumenci spożywają rocznie od 3,8 do 4 kg ciastek na osobę (w zależności od źródła danych). Według prognoz PwC w 2020 r. statystyczny Polak ma zjadać 4,13 kg ciastek, czyli łącznie w Polsce zjemy ich 158 tys. ton.

A wybór rośnie. Do trendu prozdrowotnego można zaliczyć produkty przeznaczone dla diabetyków oraz bezglutenowców, bez sztucznych dodatków czy z ograniczoną ilością kalorii. Ponieważ konsumenci są skłonni płacić więcej za lepsze jakościowo produkty, analitycy zakładają, że oba te trendy: prozdrowotny i premiumizacji (w uproszczeniu: podnoszenie jakości, budowa marki) będą się wzajemnie napędzać.

Rosnącą słabość do przekąsek najlepiej pokazują liczby. W ostatnim roku sprzedano prawie 4 mld opakowań słodyczy o łącznej wartości 1,3 mld zł (wzrost o 4 proc.). Sprzedaż wielu kategorii jest sezonowa, mocno uzależniona od świąt. Od kalendarza zależy zwłaszcza sprzedaż figurek sezonowych, tabliczek i pralin.

– Większy ruch w sprzedaży wszystkich słodyczy odnotowujemy we wrześniu i październiku, co wiąże się z powrotem uczniów i studentów do szkół oraz na uczelnie. Następuje wtedy widoczny wzrost sprzedaży wafli, batonów, ciastek czy ciast gotowych do spożycia – mówi Magdalena Mucha, konsultant klienta w Nielsen.

Ekologiczne wyzwania

24 października Parlament Europejski debatował nad dyrektywą, która ma ograniczyć produkcję jednorazowych przedmiotów plastikowych. Została ona uchwalona, utrudnienia czekają więc w przyszłości na przykład producentów lizaków, którzy będą musieli znaleźć inny surowiec na patyczki.

Producenci słodyczy ostrzegają, że opakowania mają przede wszystkim chronić produkty.

– Nikt nas nie rozgrzeszy z opakowania ekologicznego, które nie spełni wymogów zdrowotnych – mówi Marek Przeździak.

Ostrzega on, że nie każdy biodegradowalny produkt spełnia pokładane w nim nadzieje.

– My jako producenci żywności musimy podchodzić do opakowań z innego punktu widzenia. Naszym priorytetem jest zachowanie bezpieczeństwa dla konsumenta. Dlatego szukamy opakowań, które zagwarantują bezpieczeństwo i zdrowie. Oczywiście potem liczy się efektowność, grafika, możliwość podania informacji – tłumaczy Marek Przeździak.

Produkcja czekolady w liczbach

Mieszkaniec Polski zjada rocznie 4,7 kg czekolady.

Szacuje się, że w 2022 roku przychody ze sprzedaży słodyczy na świecie będą wynosiły 218,5 mld dolarów.

Głównym kierunkiem eksportowym polskich słodyczy są kraje Unii Europejskiej. Największy odbiorca to Niemcy; do tego kraju w 2016 roku trafiło prawie 21 proc. słodyczy. Trzy kolejne kraje: Wielka Brytania, Czechy i Francja, kupiły w sumie łącznie ponad 27 proc. sprzedawanych przez Polskę słodkich specjałów.

W pierwszych czterech miesiącach 2018 roku produkcja czekolady i wyrobów czekoladowych wzrosła o 16,2 proc. w porównaniu z takim samym okresem 2017 roku. Od stycznia do kwietnia wyprodukowano łącznie 144 tys. ton.

W kwietniu 2018 roku produkcja samej czekolady była większa w porównaniu z kwietniem poprzedniego roku o 19,9 proc. i wyniosła 89,3 tys. ton. W stosunku do marca 2018 roku zanotowano spadek o 9,1 proc.

W całym 2017 roku wyprodukowano 247 tys. ton czekolady (łącznie z białą).

Źródło: LOTTE Wedel

Rynek słodyczy w naszym kraju rośnie dziś głównie dzięki eksportowi. Krajowi producenci spokojnie obserwują ukraińskich konkurentów i z przyjemnością śledzą wzrost sprzedaży produktów premium. W zasadzie cały rynek słodyczy ma się dziś dobrze. Dotyczy to zarówno tabliczek czekolady, pralinek, batonów, cukierków i lizaków, jak i gumy do żucia, drażetek oraz lodów.

– Rozwój nie jest imponujący, ale najważniejsze, że wciąż widzimy stopniowy wzrost eksportu – mówi Marek Przeździak, prezes Polbisco, Stowarzyszenia Polskich Producentów Wyrobów Czekoladowych i Cukierniczych. – Sytuacja na świecie jest stabilna, panuje ogromna konkurencja, ale nasi producenci dobrze sobie radzą. Eksport jest drugą nogą dla przemysłu, która stabilizuje sytuację ekonomiczną producentów.

Pozostało 94% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Kup teraz
Materiał partnera
Może nie trzeba będzie zapłacić?
Materiał partnera
Siła kompleksowego wsparcia pracowników
Analizy Rzeczpospolitej
Coraz więcej technologii i strategii
Analizy Rzeczpospolitej
Cyfrowa rewolucja w procesach kadrowych
Materiał partnera
Kompleksowe podejście kluczem do sukcesu