Choć w „Monitorze" najczęściej wytykamy rządzącym błędy i zaniedbania w przepisach dla biznesu, to tym razem wypada pochwalić ich za pomysł zniesienia podatku akcyzowego na gaz do napędu pojazdów. Stosownym projektem ma się zająć we wtorek Rada Ministrów.
Zerowa stawka ma dotyczyć sprężonego gazu LNG i CNG (wykorzystywanych np. do napędu autobusów). Rząd szacuje, że w kieszeniach użytkowników aut z napędem gazowym zostanie 8,4 mln zł. To stosunkowo niewiele w porównaniu z innymi podatkami, ale np. samorządy miast, gdzie komunikacja miejska wykorzystuje CNG, będą mogły mówić o oszczędnościach. Autobusy na gaz jeżdżą bowiem w wielu miastach, w Warszawie, Gdyni i Rzeszowie.
Dziś CNG kosztuje ok. 3,30 zł za 1 m sześć., a w tej kwocie akcyza stanowi 33 gr, czyli 10 proc. I choć zerowa akcyza wymaga jeszcze zatwierdzenia przez Komisję Europejską (bo ułatwienia podatkowe są pomocą publiczną), to redukcja danin zawsze cieszy. Nawet jeśli nie dotyczy gazu LPG do zwykłych aut.
Oby tylko gazowa ulga nie stała się listkiem figowym dla zwiększania fiskalizmu. Równocześnie słychać bowiem o wprowadzeniu nowej daniny solidarnościowej. Z kolei w podatku dochodowym pojawiają się nowe szykany, nie zawsze służące zwalczaniu oszustw.
Podobnym listkiem była 15-proc. stawka podatku dochodowego dla małych firm. Rząd mówił o niej głośno, nie zważając na to, że mało kto z niej skorzysta. Bo większości małych firm nie opłaca się zakładać spółki z o.o., nawet z taką preferencją.