Od środy administracja skarbowa i celna działają jako zintegrowana Krajowa Administracja Skarbowa. Inaugurując jej działanie, wicepremier Mateusz Morawiecki w pompatycznym przemówieniu porównał ją do szabli, która ma odbić, co „obca przemoc wzięła". Chodziło o sprawniejszy niż dotychczas pobór danin publicznych i walkę z oszustami.
Wiele jednak wskazuje na to, że owa „szabla" od samego początku może nie ciąć, jak planowano. Przepisy porządkujące kompetencje organów mają bowiem luki.
Cło bez podstawy
Jednym z najbardziej ewidentnych przykładów jest opóźnienie w wydaniu rozporządzenia określającego kompetencje urzędów celno-skarbowych w Nowym Targu, Szczecinie, Opolu i Wrocławiu. Szczególnie istotna jest sprawa urzędu nowotarskiego, bo to on ma centralnie odpowiadać za pobór wszystkich należności od importu: cła, akcyzy i VAT.
Samo umieszczenie tych kompetencji w jednym urzędzie nie jest nowością. Jednak dotychczasowe urzędy celne, w tym nowotarski, w środę formalnie przestały istnieć. Weszły bowiem organizacyjnie w skład urzędów celno-skarbowych (UCS). Od środy nie ma zatem urzędu formalnie odpowiedzialnego za pobór należności od importu towarów spoza Unii Europejskiej.
Ministerstwo Finansów przygotowało projekt stosownego rozporządzenia. Minister Morawiecki nie zdążył go jednak podpisać przed 1 marca.