Rok temu Prokuratura Okręgowa w Warszawie podjęła czynności sprawdzające, które miały wyjaśnić, czy funkcjonariusze policji i Służby Kontrwywiadu Wojskowego inwigilowali byłych oraz obecnych szefów służb w sprawie tzw. afery taśmowej. Śledztwa jednak nie podjęła. Prokurator odmówił jego wszczęcia, bo służby nie przyznały się do prowadzenia nielegalnych czynności.
– Nie mieliśmy prawa nie wierzyć informacjom ze służb – tłumaczy prok. Przemysław Nowak, rzecznik prokuratury. – Teraz, na podstawie wyniku audytu w Komendzie Głównej Policji, po który już się zwróciliśmy, zweryfikujemy materiał raz jeszcze. Także pod kątem tego, czy informacje ze służb były oparte na prawdzie – zapewnia.
Czynności sprawdzające wszczęto przed rokiem po publikacji „Gazety Wyborczej". W lutym 2015 roku napisała ona, że w policji oraz SKW powstały tajne grupy, które śledziły i podsłuchiwały szefa CBA Pawła Wojtunika oraz byłego szefa ABW Krzysztofa Bondaryka. Miały one powstać z inicjatywy podejrzewającego spisek w służbach szefa MSW Bartłomieja Sienkiewicza.
W czerwcu prokurator odmówił wszczęcia śledztwa. W części jawnej postanowienia o odmowie można m.in. przeczytać, że „ocena zgromadzonych dowodów jednoznacznie wskazuje, że nie zostały podjęte działania sprowadzające się do utworzenia nieformalnej grupy złożonej z funkcjonariuszy Policji oraz z oficerów Służby Kontrwywiadu Wojskowego, której członkowie podejmowali działania ukierunkowane na inwigilację szefa Centralnego Biura Antykorupcyjnego Pawła Wojtunika, rzecznika prasowego tej służby Jacka Dobrzyńskiego, posła na Sejm Rzeczypospolitej Polskiej Maksa Kraczkowskiego oraz byłego szefa Agencji Bezpieczeństwa Wewnętrznego Krzysztofa Bondaryka, byłego szefa Biura Ochrony Rządu Mariana Janickiego oraz byłego Szefa Służby Kontrwywiadu Wojskowego Janusza Noska".
Czy to oznacza, że KGP wprowadziła prokuraturę w błąd? – Będziemy to wyjaśniać – mówi prok. Nowak.