Onet opublikował w ubiegłym tygodniu m.in. znajdujące się w aktach nagranie z nielegalnie zarejestrowanej w restauracji "Sowa i Przyjaciele" rozmowy, w której uczestniczył Morawiecki (wówczas prezes BZ WBK). Z analizy fragmentu rozmowy dokonanego przez TVN24 wynikało, że Morawiecki m.in. rozmawiał o jakiejś formie pomocy finansowej dla byłego ministra skarbu Aleksandra Grada, a także o pomocy w znalezieniu pracy synowi Ryszarda Czarneckiego, polityka PiS.

- Z taśm wynika, że Morawiecki dobrze się czuł w kręgu biznesowo-towarzyskim Platformy Obywatelskiej - stwierdził Miller. Dodał, że wizerunek Morawieckiego jako "rycerza na białym koniu, który walczy ze smokiem, staje się mało wiarygodny, bo okazuje się, że ten rycerz z tym smokiem był zblatowany".

Mimo to Morawiecki zachowa, według Millera, tekę premiera, nie tylko dlatego, że PiS nie ma kontrkandydata na stanowisko szefa rządu, ale również dlatego iż Morawiecki "to kandydatura prezesa" Jarosława Kaczyńskiego, a "prezes się nie myli". Ponadto - jak zauważył Miller - ogólna sytuacja (koniunktura gospodarcza, notowania PiS w sondażach) jest dobra dla PiS, więc chęć wymiany premiera zapewne się w szeregach tej partii nie pojawi.

Mimo to, jak mówił Miller, premierowi grozi to, że "wizerunek jego jako nieustraszonego wojownika", który walczy z układami, "rozpryskuje się na naszych oczach". - I jest pytanie, czy elektorat PiS-u to widzi, albo czy chce to zobaczyć - dodał. 

Millera nie dziwi to, że Kaczyński broni Morawieckiego. - Armia, która ponosi straty, kiedy pojawiają się ranni, to armia rannych nie zostawia. Jeżeli zaczyna zostawiać rannych, to morale w tej armii gwałtownie słabnie. W związku z tym trzeba tymi rannymi się opiekować i bronić ich - wyjaśnił.