Klient zwrócił się do pani adwokat o pomoc w sprawie pracowniczej. Po jakimś czasie, gdy nie był zadowolony z jej pracy i poprosił o zwrot całej dokumentacji, nie spełniła tej prośby. Wcześniej nie wystawiała też faktur za pobrane wynagrodzenie.
Za takie przewinienia adwokackie organy dyscyplinarne udzieliły jej nagany, nałożyły karę pieniężną (około 2 tys. zł) oraz zakazały sprawowania patronatu przez pięć lat.
Kwestię zwrotu dokumentów reguluje kodeks etyki adwokackiej. Adwokat obowiązany jest niezwłocznie wydać klientowi – na zgłoszone przez niego żądanie – wszystkie otrzymane od niego dokumenty, a także pisma, które jako pełnomocnik otrzymał od sądu lub od organów, przed którymi występuje w prowadzonej sprawie. Adwokatka, niezadowolona z rozstrzygnięcia, złożyła kasację do Sądu Najwyższego. Jej obrońca przekonywał w niej, że w trakcie postępowania przed sądami dyscyplinarnymi adwokatka została pozbawiona prawa do obrony. Nie zostało bowiem uwzględnione zwolnienie lekarskie – ani obrońcy, ani samej obwinionej. Jednym z argumentów podnoszonych w kasacji było także to, że sądy dyscyplinarne bezkrytycznie przyjęły zeznania pokrzywdzonego, czyli klienta pani mecenas.
Sąd Najwyższy oddalił kasację obrońcy jako oczywiście bezzasadną. Nie dopatrzył się nieprawidłowości w ocenie dowodów przez sądy dyscyplinarne, które dały wiarę zeznaniom pokrzywdzonego.
Nie dopatrzył się w sprawie również naruszenia prawa do obrony, choć gdy sprawę rozpatrywał sąd dyscyplinarny, nie był obecny ani obrońca, ani obwiniona. Obrońca podjął próbę usprawiedliwienia – zwolnienie lekarskie nie pochodziło jednak od lekarza sądowego.