Stępiński: Jestem przeciw manifestowaniu wsparcia Grzegorzowi M.

Krzysztof Stępiński, rzecznik dyscyplinarny Izby Adwokackiej w Warszawie, adwokat

Aktualizacja: 18.10.2017 16:11 Publikacja: 18.10.2017 16:01

Krzysztof Stępiński

Krzysztof Stępiński

Foto: rp.pl

Właśnie podjęto decyzję o tymczasowym bezterminowym zawieszeniu adwokata Grzegorza M. w czynnościach zawodowych. Co to za konstrukcja, to tymczasowe bezterminowe zawieszenie? Brzmi jak oksymoron...

Krzysztof Stępiński: Nie jest to wcale określenie wewnętrznie sprzeczne. Ta konstrukcja zakłada, że gdy zawieszony w czynnościach adwokat wychodzi z aresztu po uchyleniu środka zapobiegawczego, to zawieszenie automatycznie nie wygasa. Mówiąc wprost, kiedy Grzegorz M. odzyska wolność, to aby wrócić do zawodu, musi złożyć wniosek o tzw. odwieszenie, a decyzję w tej sprawie podejmie sąd dyscyplinarny.

Decyzja o zawieszeniu zapadła po analizie prokuratorskich zarzutów. Jaki jest ich kaliber?

Nie mogę odpowiedzieć na to pytanie. Nie ja prowadzę sprawę Grzegorza M., ale pierwszy zastępca rzecznika dyscyplinarnego.

Dlaczego zastępca?

Znam go tyle lat, ile Grzegorz M. żyje. Zapewniam jednak, że został potraktowany przez samorząd, tak jak zostałby potraktowany każdy adwokat będący w takiej sytuacji. Nie można nie zawiesić adwokata, który siedzi w areszcie.

Część środowiska uważa, że palestra powinna przekazać Grzegorzowi M. wyrazy wsparcia. Na jednym z portali adwokackich padła deklaracja, że do czasu prawomocnego wyroku adwokaci będą wierzyć w jego niewinność. Jak pan do tego podchodzi?

Jestem człowiekiem starej daty. Dla mnie wszelkie strony czy fora internetowe to nie jest miejsce na wypowiedzi adwokatów. Jeśli jednak mowa o zbiorowym poparciu, to mamy oczywiście zasadę domniemania niewinności, z której wynika, że dopóki ktoś nie został skazany prawomocnym wyrokiem, dopóty jest osobą niewinną. Jestem jednak daleki od tego, by w jakiejkolwiek sprawie manifestować swoje wsparcie. Jak mówiła rabinowa Jakobowska, zawsze są dwa wyjścia: albo jest ktoś niewinny albo winny. Zdarzyć się więc może, że wspierający obudzi się mając w ręku coś, czego mieć by nie chciał. Po co ryzykować. Jeśli ktoś chce złożyć poręczenie, niech składa. Adwokatura powinna oczywiście mówić, że do czasu prawomocnego rozstrzygnięcia obowiązuje domniemanie niewinności, bo ono dotyczy każdego obywatela naszego kraju. Jestem natomiast przeciwnikiem działań wspierających uzewnętrznianych w sieci. Moja rodzina z Grzegorzem M. jest naprawdę blisko, codziennie myślę o nim. Mimo to – pomijając, że jestem rzecznikiem dyscyplinarnym – daleki jestem od włączania się w jakieś mniej czy bardziej oficjalne działania.

Zaleca więc pan powściągliwość?

W zakresie działań publicznych – tak. Wyrazy wsparcia można przekazywać innymi, bardziej osobistymi drogami: pisząc list, kontaktując się z rodziną. Afiszowanie się jest naprawdę zbyteczne.

I to, że Grzegorz M. miał zasługi dla adwokatury, tej perspektywy nie powinno zmienić?

A niby dlaczego? Wszyscy tworzymy wizerunek adwokatury.

A historia z reprywatyzacją bardzo ten wizerunek nadszarpnęła?

Jeśli w krótkim okresie do aresztu trafia kilku adwokatów, wpływ takich zdarzeń na postrzeganie palestry jest oczywisty.

I co można zrobić, by go poprawić?

Przede wszystkim uczyć młodych etyki samemu jej przestrzegając, być konsekwentnym w postępowaniach dyscyplinarnych i krzewić fundamentalne zasady, takie jak zwykła przyzwoitość. Nie możemy zapominać, że nasz zawód jest zawodem bardzo szczególnym. Jak się otworzy ustawę prawo o adwokaturze widać, że cele i zadania adwokatury, czyli stanie na straży praw i wolności obywatelskich, są ważniejsze niż zarabianie pieniędzy. I dla mnie to nie są puste frazesy.

Właśnie podjęto decyzję o tymczasowym bezterminowym zawieszeniu adwokata Grzegorza M. w czynnościach zawodowych. Co to za konstrukcja, to tymczasowe bezterminowe zawieszenie? Brzmi jak oksymoron...

Krzysztof Stępiński: Nie jest to wcale określenie wewnętrznie sprzeczne. Ta konstrukcja zakłada, że gdy zawieszony w czynnościach adwokat wychodzi z aresztu po uchyleniu środka zapobiegawczego, to zawieszenie automatycznie nie wygasa. Mówiąc wprost, kiedy Grzegorz M. odzyska wolność, to aby wrócić do zawodu, musi złożyć wniosek o tzw. odwieszenie, a decyzję w tej sprawie podejmie sąd dyscyplinarny.

Pozostało 83% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Kup teraz
Prawo karne
Przeszukanie u posła Mejzy. Policja znalazła nieujawniony gabinet
Prawo dla Ciebie
Nowe prawo dla dronów: znikają loty "rekreacyjne i sportowe"
Edukacja i wychowanie
Afera w Collegium Humanum. Wykładowca: w Polsce nie ma drugiej takiej „drukarni”
Edukacja i wychowanie
Rozporządzenie o likwidacji zadań domowych niezgodne z Konstytucją?
Praca, Emerytury i renty
Są nowe tablice GUS o długości trwania życia. Emerytury będą niższe