Sprawy reprywatyzacji nie świadczą o palestrze - uważa prezes NRA Andrzej Zwara

Zależy nam na pełnym wyjaśnieniu spraw, w których dochodziło do nieprawidłowości – mówi prezes Naczelnej Rady Adwokackiej Andrzej Zwara.

Aktualizacja: 02.09.2016 11:26 Publikacja: 02.09.2016 07:09

Andrzej Zwara

Andrzej Zwara

Rz: Dziekan warszawskiej Okręgowej Rady Adwokackiej zawiesił pełnienie swoich funkcji po ujawnieniu jego zaangażowania w reprywatyzację. Co pan o tym sądzi?

Andrzej Zwara: Decyzja dziekana była słuszna. Tę sprawę trzeba bowiem spokojnie wyjaśnić, a jednocześnie pozwolić normalnie funkcjonować organom samorządu.

Co władze palestry zrobią w tej sprawie i podobnych?

W sprawie dziekana Majewskiego referat skarg i wniosków pod kierunkiem sekretarza NRA adw. Rafała Dębowskiego prowadzi postępowanie sprawdzające. Niezależnie od tego postępowanie dyscyplinarne prowadzi rzecznik dyscyplinarny warszawskiej ORA. Co prawda organy adwokatury mają ograniczone możliwości gromadzenia dowodów, ale zwróciliśmy się o wyjaśnienia i odpowiednie dokumenty. Analizujemy sprawę również na podstawie materiałów dostępnych publicznie. Zależy nam na rzetelnym wyjaśnieniu, więc nie możemy się opierać wyłącznie na treści doniesień prasowych, bo są w nich niestety skróty myślowe i półprawdy.

Adwokaci nie tylko działają na granicy prawa, ale też uczestniczą w tworzeniu fikcji. Reprezentowanie 120-letnich Żydów, którzy mieszkali w warszawskim getcie i rzekomo nadal żyją, to powód do drwin z prawników. Czy za pieniądze można poświadczać, że – jak głosiło słynne rozporządzenie – rak to ryba?

Nie mogę wykluczyć, że byli adwokaci, którzy wykorzystywali luki w prawie umożliwiające uzyskanie statusu kuratora dla 120-letnich osób. Odpowiedzialność za taki stan rzeczy ponosi też sędzia, który bez zastanowienia ustanawia kuratora. A przede wszystkim państwo polskie, które przez wiele lat nie poradziło sobie z uregulowaniem kwestii reprywatyzacyjnych. Cierpi na tym wielu mieszkańców stolicy, którzy np. chcą wykupić swoje mieszkanie od miasta, ale przeszkadzają temu ciągnące się przez wiele lat procedury zwrotu nieruchomości dawnym właścicielom. Problemy te znane są od lat. Nie widzę powodu, by to palestra miała ponosić konsekwencje wieloletnich zaniechań legislacyjnych polityków.

Władze Warszawy chcą opublikować listę kancelarii, które obsługują sprawy reprywatyzacyjne. Co zrobi palestra, jeśli się okaże, że przypadków podobnych do mecenasów Majewskiego i Nowaczyka było więcej?

Adwokat nie może odmówić udzielenia pomocy prawnej, więc spodziewam się, że na takiej liście byłoby wiele nazwisk. Ale jestem pewien, że w znakomitej większości koledzy i koleżanki zaangażowani w te sprawy postępowali uczciwie. Gdyby publikacja miała się przyczynić do ujawnienia nieprawidłowości w postępowaniu adwokatów, to oczywiście jestem za tym, by je wszystkie zbadać. Gdyby jednak miało to służyć stygmatyzowaniu wszystkich pełnomocników dla obrony stołka, to samorząd adwokacki zdecydowanie się temu sprzeciwi. Zależy nam na pełnym wyjaśnieniu spraw, w których dochodziło do nieprawidłowości, ale nie zgodzimy się na żadną próbę przerzucania przez władze stolicy winy na nasze środowisko za zjawiska, którym nie jesteśmy winni.

Są głosy, że te sprawy mogą sprowokować ministra sprawiedliwości do odebrania zawodom prawniczym sądownictwa dyscyplinarnego, bo nie radzą sobie z podobnymi patologiami.

To zwykła demagogia, bo zarzuty w najmniejszym stopniu nie dotyczą działalności pionu dyscyplinarnego adwokatury. Myślę, że minister sprawiedliwości powinien przyłączyć się do walki z patologią, jaką jest sytuacja prawna wokół gruntów warszawskich. Przecież ma do dyspozycji sztab legislatorów i może wystąpić ze stosowną inicjatywą. Tu chodzi o – nomen omen – sprawiedliwość wobec mieszkańców Warszawy. Chcę przypomnieć, że niedawno nowe przepisy ustawy o adwokaturze zapewniły rzecznikom dyscyplinarnym pełną niezależność od dziekanów na terenie ich działania. Zresztą również minister sprawiedliwości ma sporo instrumentów prawnych, by nie było cienia podejrzeń co do rzetelności pionu dyscyplinarnego adwokatury. Nie widzę powodu, by zmieniać dobre rozwiązania, które już od kilku miesięcy funkcjonują. Uważnie przyglądamy się funkcjonowaniu sądownictwa dyscyplinarnego: działa dobrze.

Mimo to zdarzają się przypadki, takie jak Marcina Dubienieckiego, którego związki ze światem przestępczym ujawniono na długo przed aresztowaniem. To chyba nie służy dobremu wizerunkowi palestry?

W tej sprawie nie mamy sobie nic do zarzucenia. Mecenas Dubieniecki został zawieszony w wykonywaniu czynności adwokata natychmiast po tym, gdy postawiono mu zarzuty karne. Zresztą jest zawieszony do dziś. W 20-tys. zbiorowości, jaką są adwokaci i aplikanci adwokaccy, niestety mogą się zdarzać naruszenia prawa i etyki zawodowej. Walczymy z nimi sprawnie. Na ich podstawie nie można wyciągać wniosków o sytuacji w całej adwokaturze. Nie upoważniają do szukania pretekstów do ograniczania niezależności samorządu. Prawdą jest, że na wizerunek adwokatury pracują wszyscy jej członkowie, i warto, by o tym nigdy, nawet na chwilę, nie zapominali.

—rozmawiał Paweł Rochowicz

Rz: Dziekan warszawskiej Okręgowej Rady Adwokackiej zawiesił pełnienie swoich funkcji po ujawnieniu jego zaangażowania w reprywatyzację. Co pan o tym sądzi?

Andrzej Zwara: Decyzja dziekana była słuszna. Tę sprawę trzeba bowiem spokojnie wyjaśnić, a jednocześnie pozwolić normalnie funkcjonować organom samorządu.

Pozostało 94% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Kup teraz
Praca, Emerytury i renty
Płaca minimalna jeszcze wyższa. Minister pracy zapowiada rewolucję
Prawo dla Ciebie
Nowe prawo dla dronów: znikają loty "rekreacyjne i sportowe"
Prawo karne
Przeszukanie u posła Mejzy. Policja znalazła nieujawniony gabinet
Sądy i trybunały
Trybunał Konstytucyjny na drodze do naprawy. Pakiet Bodnara oceniają prawnicy
Mundurowi
Kwalifikacja wojskowa 2024. Kobiety i 60-latkowie staną przed komisjami