Tekst pochodzi z dodatku specjalnego "8. PKO Festiwal biegowy"
Śmierć biegacza podczas zawodów to trudny i niechętnie podejmowany temat. Gospodarze krynickiego festiwalu postanowili jednak się z nim zmierzyć. Do udziału w Forum Sport- Zdrowie-Pieniądze zaprosili Roberta Gajdę z kliniki GajdaMed w Pułtusku. Lekarz kardiolog, były lekkoatleta, nadal miłośnik biegania, postanowił odpowiedzieć na pytanie: czy i jak można zapobiec śmierci w maratonie i w ogóle w sporcie.
Przyczyn tragicznych wypadków jest wiele, ale można określić pewien typ zawodnika szczególnie zagrożonego. Zdaniem doktora Gajdy to osoba, która ukończyła 41. rok życia, nigdy nie biegła maratonu, nie przechodziła badań lekarskich, prowadziła niezdrowy tryb życia, przed startem miała kłopoty ze snem, nadużywała alkoholu lub piła zbyt dużo napojów zawierających kofeinę. Do tego typu można zaliczyć oczywiście także biegacza z ukrytą chorobą.
Bardziej szczegółowe badania wykazują, że do 35. roku życia najczęstszą przyczyną zgonu na trasie są choroby uwarunkowane genetycznie, szczególnie kardiomiopatia przerostowa. Powyżej tego wieku jest nią choroba wieńcowa spowodowana głównie miażdżycą. Na podstawie analiz przeprowadzonych w wielu krajach lekarze stwierdzili – co zaskakujące – że bez względu na wiek 3 procent wszystkich zgonów dotknęło biegaczy ze zdrowym sercem. – Przynajmniej tak nam, lekarzom, się wydaje, bo badaliśmy to serce po zgonie – stwierdził Robert Gajda.
Procentowo wygląda to więc następująco: 80 procent śmiertelnych przypadków następuje z powodu chorób serca, a 20 z powodu zaburzeń wodno-elektrolitowych (alkohol, kofeina bądź środki dopingujące).