Nie pomylili się analitycy, którzy przewidywali kilka tygodni temu, że Jean-Marc Harion, nowy prezes P4, operatora sieci Play (Grupa Play Communications), schłodzi oczekiwania inwestorów giełdowych wobec telekomu.
Według przedstawionej przez firmę we wtorek, przy okazji publikacji wyników za II kwartał, rewizji krótkoterminowych założeń przychody Playa w br. urosną o 2–3 proc. w porównaniu z ubiegłorocznymi, skorygowana EBITDA zaś spadnie do 2,1–2,2 mld zł.
Tym samym firma rosnąca nieprzerwanie od dziesięciu lat urośnie i w tym roku, ale wolniej, niż zapowiadała (sygnalizowała ok. 5-proc. zwyżkę), i nie utrzyma marży, co obiecywała inwestorom przy pierwotnej ofercie publicznej w lipcu 2017 r., a podtrzymała jeszcze w tym. W I półroczu br. Play wykazał 3,32 mld zł przychodu, o 3,6 proc. więcej niż przed rokiem. Tym samym radził sobie najprawdopodobniej najlepiej w branży (nieznane są jeszcze wyniki sieci Plus z Grupy Cyfrowy Polsat). Telekomowi przybywało też klientów kontraktowych. W II kw. ich liczba urosła o 121 tys., do 9,71 mln. W sumie liczba kart aktywowanych w sieci spadła wówczas o 141 tys., do 15,03 mln. Zapewnia to jednak firmie nadal pierwsze miejsce na rynku.
– Słyszę komentarze inwestorów, że pozytywnie odbierają nasze wyniki operacyjne, a martwi ich skorygowana EBITDA. Negatywnie wpływa na nią regulacja roam like at home oraz koszty roamingu krajowego – wyjaśniał Jean-Marc Harion. Według niego rząd powinien zadbać o to, aby polscy operatorzy nie musieli transferować zysków za granicę, ponosząc koszty rozliczeń roamingu unijnego z operatorami w innych krajach.