W stolicy więcej za śmieci

Gminy lawinowo podnoszą opłaty za wywóz odpadów. Dołączyła do nich właśnie Warszawa.

Aktualizacja: 15.11.2019 17:26 Publikacja: 15.11.2019 17:26

Segregacja śmieci jest droga. Coraz bardzie odczuwają to mieszkańcy

Segregacja śmieci jest droga. Coraz bardzie odczuwają to mieszkańcy

Foto: shutterstock

Od lutego mieszkańcy stolicy mają płacić więcej za wywóz śmieci. Zmieni się też sposób naliczania opłat. O ich wysokości będzie decydować nie liczba osób w gospodarstwie domowym, ale powierzchnia mieszkania. Stolica dołączy tym samym do miast, w których opłaty za wywóz śmieci ostro poszybowały w górę. Tak stało się m.in. w: Radomiu, Poznaniu, Olsztynie, Białymstoku, Radzyminie, Markach i wielu innych miejscowościach.

Wszystko drożeje...

Warszawiacy zapłacą za mieszkanie o powierzchni do 60 mkw. 1,20 zł za mkw., za 60–120 mkw. – 0,88 zł za mkw., a ponad 120 mkw. – 0,56 zł. Dziś opłata zależy od liczby osób w gospodarstwie domowym. Za segregowane śmieci jedna osoba płaci 10 zł, dwie – 19 zł, trzy – 28 zł, cztery – 37 zł.

Podwyżki obejmą także domy jednorodzinne. Opłata będzie ryczałtowa i wyniesie 90 zł. Dziś zależy ona od liczby osób. Samotny płaci 30 zł, dwie osoby – 45 zł, a trzy – 60 zł.

Podwyżki to propozycja prezydenta stolicy Rafała Trzaskowskiego. Musi je zaakceptować Rada Warszawy i podjąć uchwałę w tej sprawie, co może nastąpić jeszcze w listopadzie.

Skąd podwyżka? – Rząd narzucił wszystkim gminom w Polsce bardzo kosztowny system selektywnej zbiórki odpadów – wyjaśnia Michał Olszewski wiceprezydent Warszawy. – Więcej pracy mają firmy odbierające odpady, niezbędne są nowe śmieciarki, wzrosły koszty pracy, paliwa. Docelowo trzeba będzie też wymienić wszystkie pojemniki – wylicza.

Za podwyżki opłat odpowiadają również skokowe podwyżki opłat środowiskowych. Wzrosły z 24 zł za tonę odpadów w 2017 r. do aż 270 zł za tonę w 2020 r. (co oznacza wzrost o 1100 proc.).

– Spowodowało to wzrost kosztów, jakie gminy ponoszą za kierowanie odpadów do instalacji. Coraz częściej spotykamy się z sytuacją, że surowców nikt nie kupuje, bo nie ma na nie popytu. Znaczący wpływ na cenę usług ma także wzrost cen energii – w samym tylko 2019 r. wyniósł on 68 proc. - tłumaczy wiceprezydent.

Propozycja ratusza nie podoba się mieszkańcom i zarządcom nieruchomości. – Jest niesprawiedliwa. Więcej przecież śmieci wytworzy piecioosobowa rodzina mieszkająca na 30 mkw. aniżeli jedna osoba zajmująca 80-metrowe mieszkanie – podkreśla Dariusz Śmieżyński, prezes Spółdzielni Mieszkaniowej Ruda.

Innego zdania jest Maciej Kiełbus, prawnik z kancelarii Dr Krystian Ziemski & Partners, specjalizujący się w gospodarce odpadami. – Warszawa jest miastem, gdzie jest bardzo duża migracja. Dużo osób przyjeżdża i wyjeżdża, nie płacąc za wywóz śmieci. System jest więc nieszczelny. Z tego też powodu ci, którzy płacą za śmieci, płacą także za tych, którzy tego nie robią. Dlatego w takich miastach jak stolica uzależnianie wysokości opłat od powierzchni mieszkania albo ilości zużytej wody jest bardziej sprawiedliwe, bo płacą wszyscy – twierdzi Kiełbus.

Powszechny problem

Warszawa wprowadza podwyżki jako jedna z ostatnich. Z raportu Urzędu Ochrony Konkurencji i Konsumentów wynika, że wzrost opłat za odbiór śmieci rozpoczął się w 2017 r., a potem z roku na rok skala tego zjawiska była coraz większa. W latach 2018–2019 ponad 60 proc. gmin podniosło lub planuje podnieść ceny. Skala podwyżek różni się w zależności od regionu Polski. Największe dotyczą woj. mazowieckiego. Duże podwyżki miały miejsce w niektórych gminach w woj. podkarpackim i podlaskim, kujawsko-pomorskim, śląskim i warmińsko-mazurskim. Najwięcej płacą lub będą musieli zapłacić mieszkańcy woj. mazowieckiego w gminach: Józefów, Marki i Otwock (32 zł za odpady segregowane i 65 lub 63 zł za niesegregowane). Najniższe stawki są w Białymstoku (5 i 11 zł) oraz Stalowej Woli (6 i 12 zł).

Jedną z najwyższych podwyżek wprowadzono w podwarszawskich Markach. – W lipcu wprowadziliśmy podwyżki w wysokości 300 proc. Planujemy też zmienić system naliczania opłat – wyjaśnia Jacek Orych, burmistrz Marek.

– Dziś ich wysokość zależy od liczby osób w gospodarstwie domowym, a chcemy, by decydowała ilość zużytej wody – mówi.

Dlaczego? – Z deklaracji śmieciowych wynika, że mamy ok. 34 tys. mieszkańców. Tymczasem według naszych szacunków jest ich znacznie więcej, co najmniej 40 tys. Oznacza to, że za nieuczciwych mieszkańców płacą inni. Nie mamy prawnych narzędzi, by zmusić ludzi do podawania prawdy w deklaracjach, ale możemy zmienić metodę ustalania opłaty – wyjaśnia Jacek Orych.

Już raz uchwałę w tej sprawie w Markach podjęto, ale uchyliła ją regionalna izba obrachunkowa. W międzyczasie zmieniły się jednak przepisy, dlatego władze Marek chcą spróbować jeszcze raz.

Od lutego mieszkańcy stolicy mają płacić więcej za wywóz śmieci. Zmieni się też sposób naliczania opłat. O ich wysokości będzie decydować nie liczba osób w gospodarstwie domowym, ale powierzchnia mieszkania. Stolica dołączy tym samym do miast, w których opłaty za wywóz śmieci ostro poszybowały w górę. Tak stało się m.in. w: Radomiu, Poznaniu, Olsztynie, Białymstoku, Radzyminie, Markach i wielu innych miejscowościach.

Pozostało 90% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Materiał partnera
Dolny Śląsk mocno stawia na turystykę
Regiony
Samorządy na celowniku hakerów
Materiał partnera
Niezależność Energetyczna Miast i Gmin 2024 - Energia Miasta Szczecin
Regiony
Nie tylko infrastruktura, ale też kultura rozwijają regiony
Regiony
Tychy: Rządy w mieście przejmuje komisarz wybrany przez Mateusza Morawieckiego