Wydaje się coraz bardziej prawdopodobne, że to miliarder wygra wybory 5 listopada. W Warszawie, Brukseli i innych stolicach europejskich powstaje plan na wypadek gwałtownej zmiany amerykańskiej polityki zagranicznej.
Ministerstwo Kultury bada pochodzenie kilkunastu rękopisów, które zostały odnalezione w bibliotekach w USA, Niemczech i Wielkiej Brytanii. Dotychczas naukowcy byli przekonani, że zostały one bezpowrotnie utracone.
Bogdan Klich z pozytywną opinią sejmowej komisji rozpatrującej jego kandydaturę na szefa placówki w USA. – Będę współpracował ze względu na interes Polski z każdym, komu Amerykanie powierzą funkcję prezydenta – zapewniał wcześniej senator Klich.
Debata Kamali Harris z Donaldem Trumpem pokazała, czego Polska może spodziewać się po nowym prezydencie Stanów Zjednoczonych. Nie dziwi, że politycy PiS nie są po niej entuzjastycznie nastawieni do byłego prezydenta USA i powściągliwi w ocenie najważniejszego retorycznego starcia.
Kto powinien mieć większy wpływ na obsadzanie i odwoływanie polskich dyplomatów? Respondenci nie mają wątpliwości, że racja jest po stronie rządu Donalda Tuska.
Wybory prezydenckie w USA są już niemal wprost włączone do krajowej polityki. Są niczym „wybory zastępcze” w pauzie przed starciem o Pałac Prezydencki w Polsce w 2025 roku.
Wizyta Andrzeja Dudy w Pekinie jest ważna ze strategicznego powodu: to rodzaj demonstracji względnej, ale jednak jakiejś samodzielności w polskiej polityce zagranicznej, czyli zjawiska bardzo deficytowego.