W kampanii skierowanej przeciwko molestowaniu seksualnemu i seksizmowi wzięło już udział 62 tysiące Szwedek z 30 branż rynku pracy. Nieporównywalnie więcej popiera ten ruch.
Do kampanii #MeToo nawiązały kobiety na manifestacji poparcia dla byłej stałej sekretarz Akademii Szwedzkiej Sary Danius. Została ona zmuszona do dymisji po ujawnieniu „niepożądanej intymności wobec członkiń, córek członków, żon i personelu kancelarii akademii”. 18 kobiet oskarżyło mężczyznę związanego z Akademią o molestowanie seksualne. Ale debata zamiast na problemie seksizmu skoncentrowała się na stylu przewodniczenia akademii przez Danius.
Uczestniczki manifestacji skandowały „Odejdź, cała Akademio”. Wskazywały, że to kobieta ponosi konsekwencje zmowy ciszy i molestowania ze strony mężczyzny. Nazwisko podejrzanego reżysera i fotografa, Jeana-Claude’a Arnault, który sam siebie uważał za „19. członka Akademii”, podała „Svenska Dagbladet” i strona szwedzkiego radia.
„Svenska Dagbladet” również poinformowała, że 12 lat temu Arnault miał molestować księżniczkę Wiktorię, kładąc rękę na jej pupie w czasie posiedzenia Akademii. Incydent potwierdziła szwedzkiej telewizji profesor literatury Ebba Witt-Brattström, która tam wówczas była. Według niej kilka osób widziało, co się stało, w tym król. Interweniował adiutant księżniczki i odciągnął rękę Francuza. Dwór poparł inicjatywę #MeToo, natomiast nie komentuje doniesień gazety.
– Przeżywamy rewolucję, kobiety już się nie dadzą uciszyć – mówiła kryminolog Nina Rung. – Znajdujemy się na innym etapie niż kilka miesięcy temu i zdecydowanie gdzie indziej niż w 1786 r., gdy założono Akademię.