Roman Gutek, wspaniały animator polskiej sceny filmowej, właściciel firmy dystrybucyjnej Gutek Film, założyciel Warszawskiego Festiwalu Filmowego, twórca Nowych Horyzontów i American Film Festival, teraz spełnia swoje kolejne marzenie: zaprasza na wydarzenie rozłożone w czasie, z którym spędza się fajny urlop, ale też na które wpada się na weekend, żeby uczestniczyć w konkretnym wydarzeniu.
– Idea jest prosta – tłumaczy mi Roman Gutek. – Wypoczywać, być w fajnych okolicznościach natury, a jednocześnie mieć kontakt ze sztuką. Szczególną – niszową, pozwalającą zatrzymać się i pomyśleć.
Każdy festiwal – począwszy od tych lokalnych, a skończywszy na największych – to pięć filmów dziennie, koncert za koncertem, tu spotkanie z autorem książki, tam ze znanym dokumentalistą, jeszcze gdzieś indziej teatralny happening, a może i wernisaż wystawy. Intensywność chłonięcia kultury bywa tam ogromna, ale jednocześnie jej przeżycie – z konieczności – jest bardzo przyspieszone. Po kilku dniach człowiek zaczyna zapominać, gdzie jest i co oglądał wcześniej.
Z otwartą głową
– A ja już od dawna myślałem, by stworzyć miejsce, gdzie będzie się działo wiele ciekawych rzeczy, ale ludzie będą na kulturalne wydarzenie czekać z otwartą głową – mówi Gutek. – Mogą się skupić, świadomie sztukę przeżyć, mieć czas na rozmowę z twórcą. Żeby to wszystko nie odbywało się w pędzie. Na dużych festiwalach najczęściej jest tak, że reżyser leci 20 godzin z Ameryki Południowej, a potem jego konferencja prasowa musi się skończyć po pół godzinie, bo już planowany jest następny seans. Tutaj chciałbym dać przestrzeń widzom i artystom. Jeśli będą chcieli ze sobą rozmawiać, spotkanie może trwać godzinę, dwie. Z Domu Ludowego można się będzie przenieść do restauracji obok i przy piwie, kieliszku wina czy butelce wody gadać dalej. Można będzie razem zjeść śniadanie. A jak kogoś nie interesuje kontakt z artystą, to w ciągu pięciu minut może się znaleźć w lesie i kontemplować to, w czym uczestniczył. To ma być niespieszne i bardzo świadome obcowanie ze sztuką.
Roman Gutek chciał taki slow festiwal zorganizować jeszcze we Wrocławiu, w 2015 roku, niejako przygotowując grunt pod Europejską Stolicę Kultury. Wtedy się nie udało. Ale z pomysłu nie zrezygnował.