Skończyło się, jak się skończyło. Lotnisko wybudowano, ale nie ruszyło. Trzeba było oddać publiczne pieniądze, chociaż gdyńskie władze zapewniały, że to u nich jest lepsza pogoda. Ale linie lotnicze nawet nie myślały o tym, żeby rezygnować z rejsów do Gdańska.

Wtedy też wyraźnie zaczął stygnąć zapał do budowania nowych lotnisk w Polsce, chociaż Olsztyn-Mazury wystartował jak najlepiej. Ze zdroworozsądkowego trendu wyłamał się tylko Radom, nadal marzący o potędze.

Inaczej jest z lotniskiem w Babimoście, które ma obsługiwać podróżujących województwa lubuskiego. Co prawda 139 km dalej jest lotnisko we Wrocławiu, ale i ono nie oferuje bezpośrednich rejsów długodystansowych i jeśli mieszkaniec Zielonej Góry chce podróżować na przykład do Nowego Jorku bądź do Pekinu, to i tak musi się przesiąść w jednym z trzech portów niemieckich.

Teraz będzie inaczej. Porozumienie podpisane przez władze województwa i narodowego przewoźnika znacznie skraca czas podróży mieszkańców województwa lubuskiego. Tak, to prawda, jest to tylko jeden lot dziennie, więc nikt nie mówi tutaj o jakichkolwiek snach o potędze. Dla mieszkańców regionu jest to po prostu jedna opcja więcej. Tak samo kolejną opcją ma być inne połączenie z Babimostu, tym razem międzynarodowe. Zapewne, znając władze województwa, że dobrze oglądają każdą wydaną złotówkę, zostanie ono tak wybrane, by nie powielać oferty z Wrocławia czy Poznania.

To bardzo cenne wskazówki dla tych wszystkich władz wojewódzkich, które marzą o lotniczej potędze, ba, nawet zachęcają do budowy u nich Centralnego Portu Lotniczego, chociaż do centrum kraju od nich jest bardzo daleko. Może się jednak okazać, że lubuski przykład zachęci władze ze wschodniej Polski, żeby spróbować skopiować takie rozwiązanie. LOT pokazał, że chce i może latać z regionów. Nawet takich, które nie mają wielkich ambicji, ale pomysł na przyszłość jak najbardziej.