Nie tylko tkanina artystyczna

Centralne Muzeum Włókiennictwa w Łodzi jest największą w Europie i unikalną w skali świata tego typu instytucją.

Publikacja: 28.02.2017 21:00

Groźne i efektowne wnętrze kotłowni

Groźne i efektowne wnętrze kotłowni

Foto: L.Andrzejewski/CMW

Jego historia rozpoczęła się w 1952 roku, gdy w łódzkim Muzeum Sztuki utworzony został Dział Tkactwa. Cztery lata później placówka miała już swoją obecną siedzibę – Białą Fabrykę Ludwika Geyera, pierwszego łódzkiego przedsiębiorcy-wizjonera nazywanego „królem perkalu". To okazały kompleks klasycystycznych budynków, będący jednym z najpiękniejszych w Polsce zabytków architektury przemysłowej. Inicjatorką, założycielką i pierwszym dyrektorem muzeum była Krystyna Kondratiuk.

– Kolekcjonujemy wszystko, co jest związane z włókiennictwem – nie tylko obiekty reprezentujące współczesną sztukę włókna, mamy także zbiory związane z techniką włókienniczą, tkaniną przemysłową i ludową – wylicza Katarzyna Witas, główny kurator Centralnego Muzeum Włókiennictwa w Łodzi. – Posiadamy także pamiątki i dokumenty dotyczące historii włókiennictwa. Można powiedzieć, ze jesteśmy zarówno muzeum techniki i przemysłu, sztuki, designu, mody, historii regionu, jak i etnograficznym. Ważnym dopełnieniem naszej działalności jest też Skansen Łódzkiej Architektury Drewnianej. Unikalność naszej instytucji polega właśnie na wieloaspektowości gromadzonych zbiorów. Zazwyczaj muzea włókiennictwa są mniej wyspecjalizowane niż my. U nas każdy może znaleźć coś dla siebie – zarówno ten, kto jest zainteresowany designem, jak i ten, kogo fascynuje moda. Rozczarowani nie będą również pasjonaci techniki i miłośnicy historii.

Historyczna kolekcja

Muzeum szczyci się posiadaniem największej w Polsce, reprezentatywnej kolekcji ilustrującej historię najnowszą tkaniny artystycznej polskiej i zagranicznej po 1945 roku.

– Zgromadziliśmy prace 450 twórców związanych ze wszystkimi ośrodkami kultywującymi sztukę włókna w Polsce – opowiada Katarzyna Witas. – To dokonania czterech pokoleń polskich artystów, często prekursorskie, ikoniczne dzieła słynnej polskiej szkoły tkaniny i prace wyznaczające kierunki poszukiwań. Mamy gobeliny i kilimy w nowatorskich interpretacjach, reliefy, trójwymiarowe rzeźby tkackie, instalacje. Ich autorami są tak wybitni artyści jak Magdalena Abakanowicz czy Wojciech Sadley. Od lat 80. XX wieku dynamicznie uzupełniany liczący obecnie około 430 obiektów zespół miniatur tkackich. Zgromadziliśmy też okazałą kolekcję sztuki zagranicznej włókna, która systematycznie zaczęła się rozrastać od 1975 roku, czyli od II edycji Międzynarodowego Triennale Tkaniny. Ta impreza za każdym razem stanowi świetny przegląd tego, co dzieje się na świecie w dziedzinie współczesnej tkaniny artystycznej. Dzięki Triennale pozyskaliśmy prace około 200 twórców zagranicznych. Są w naszym muzeum także charakterystyczne dla lat 1940–1960 wielkoformatowe tkaniny dekoracyjne – mamy tkaniny żakardowe, malowane, drukowane. Są też hafty, dywany autorskie, kilimy i gobeliny projektowane dla spółdzielni rękodzieła ludowego i artystycznego zrzeszonych w Cepelii. Całości dopełnia wyrafinowane malarstwo na jedwabiu.

Trudnym wyzwaniem jest przechowywanie tych bardzo różnorodnych zbiorów.

– Nie chodzi tylko o środki antymolowe, zdawałoby się – najbardziej oczywiste – wyjaśnia Katarzyna Witas. – Ważne jest zachowanie odpowiedniej wilgotności i temperatury powietrza. Tkaniny są osłaniane przed kurzem, drobniejsze eksponaty przechowujemy w komodach. Pasy kontuszowe są nawijane na specjalne wałki. Wiele obiektów, szczególnie związanych z dawną modą, jest przechowywanych poziomo, bo są podatne na deformacje i uszkodzenia. Trzymamy je w specjalnych pudłach i pokrowcach. Trzeba je też zabezpieczać przed światłem zewnętrznym, ale lampami wewnętrznym, by nie traciły kolorów. I to jest też powód, dla którego często wymieniamy obiekty na naszych stałych ekspozycjach.

Sukienki Strzemińskiego

Atrakcją przygotowaną przez muzeum z okazji obchodzonego właśnie Roku 100-lecia Awangardy jest mało znany projekt Władysława Strzemińskiego.

– Można zobaczyć wykonany przez niego projekt tkaniny sukienkowej – wyjaśnia Katarzyna Witas. – Zrealizowaliśmy go po raz pierwszy właśnie teraz, na potrzeby prezentacji. Wzór został wydrukowany na dużym kuponie tkaniny. W wyrazie stylistycznym nawiązuje on do słynnego cyklu „Powidoków" Strzemińskiego.

Biała Fabryka jest jednym z ważniejszych symboli dawnej Łodzi i jej włókienniczej historii, która rozpoczęła się w XIX wieku. Tutaj powstała pierwsza w Łodzi zmechanizowana przędzalnia i tkalnia bawełny i została uruchomiona pierwsza w mieście maszyna parowa. Nazwa odnosi się do charakterystycznego jasnego tynku wyróżniającego Białą Fabrykę spośród na ogół nieotynkowanych budynków fabrycznych. Czteroskrzydłowa fabryka z budynkiem Starej Kotłowni pośrodku dziedzińca, z wysokim kominem, dwiema wieżami kurzowymi i dwiema wieżami ciśnień jest wyjątkowym rozwiązaniem architektury industrialnej, niespotykanym gdzie indziej. W ogromnej przestrzeni wystawienniczej około 9 tys. metrów kwadratowych znajdują miejsce nie tylko tkaniny i stroje, ale też wszystko, co było i jest potrzebne do ich wytworzenia. Na wystawach stałych zwiedzający mogą poznać tajniki włókienniczego procesu produkcji, a także zobaczyć zmiany dokonujące się w budowie narzędzi i maszyn. Wśród eksponatów znajduje się 16 różnych krosien, dziesięć maszyn do produkcji dzianin, pończoch i skarpet, dwie maszyny związane z procesem druku na tkaninach. Natomiast w części poświęconej metrologii włókienniczej przyjrzeć się można 20 różnym urządzeniom służącym do oceny jakości przędzy. Żeby całe muzeum zwiedzić choćby pobieżnie, potrzeba ponoć około dwóch–trzech godzin.

– Oprócz tradycyjnej wystawy maszyn i narzędzi włókienniczych mamy również salę maszyn w ruchu, gdzie można zobaczyć, jak maszyny działają, i usłyszeć, jak głośno pracują – uzupełnia Katarzyna Witas. – Ze względu na to, że muzeum jest wieloaspektowe, dbamy o różnorodność naszych wystawienniczych propozycji. 30 marca otworzymy wystawę „Nostalgia za Kresami. Kresy. Ludowa tkanina wileńska, poleska i huculska", na której pokażemy tkaniny wielonicielnicowe, huculskie kilimy i lyżniki, hafty warsztatowe, którymi zdobiono ręczniki, obrusy i elementy stroju. Dopełnieniem prezentacji będą zdjęcia archiwalne wykonane w latach 30. XX w. na terenie Polesia. 11 maja zaprosimy na wystawę poświęconą projektantowi tkanin Tadeuszowi Sprusiakowi. 1 czerwca otworzy się wystawa „Grażyna Hase: Moje półwiecze z modą" o modzie PRL – do niej na pewno nie trzeba nikogo zachęcać. Także w czerwcu odbędzie się wystawa rękodzieła artystycznego poświęcona technice haftu – „Złota igła". A w przyszłym roku planujemy otwarcie ogromnej nowatorskiej wystawy stałej przedstawiającej historię włókiennictwa.

Domy i kocie łby

Częścią Centralnego Muzeum Włókiennictwa jest też Skansen Łódzkiej Architektury Drewnianej. Na jego terenie znajduje się osiem historycznych obiektów typowych dla zabudowy Łodzi w XIX i na początku XX wieku – wśród nich jest willa letniskowa, drewniany kościół, cztery domy rzemieślników, piętrowy dom czynszowy oraz budynek przystanku tramwajowego. Wszystkie są rozmieszczone wzdłuż dwóch uliczek brukowanych kocimi łbami. W budynkach mieszczą się ekspozycje muzealne, pracownie rękodzielnicze, kościół, a także filia Muzeum Papieru i Druku Fundacji Ocalić od Zapomnienia.

O ile Biała Fabryka kojarzy się z produkcją przemysłową i działalnością wielkich fabrykantów, o tyle skansen ukazuje życie pozostałych grup mieszkańców miasta, a także dopełniającą obraz łódzkiego przemysłu działalność rzemieślniczą – przypomina Katarzyna Witas. Poza tym skanseny kojarzymy zazwyczaj z zabudowaniami wiejskimi, natomiast tu mamy do czynienia ze skansenem miejskim. To unikat. Zarówno gmach fabryki Ludwika Geyera, jak i budynki skansenu mocno związane z historią regionu sprawiają, że trudno sobie wyobrazić lepsze miejsce na siedzibę naszego muzeum. Pozostał przecież genius loci.

masz pytanie, wyślij e-mail do autorki: m.piwowar@rp.pl

Jego historia rozpoczęła się w 1952 roku, gdy w łódzkim Muzeum Sztuki utworzony został Dział Tkactwa. Cztery lata później placówka miała już swoją obecną siedzibę – Białą Fabrykę Ludwika Geyera, pierwszego łódzkiego przedsiębiorcy-wizjonera nazywanego „królem perkalu". To okazały kompleks klasycystycznych budynków, będący jednym z najpiękniejszych w Polsce zabytków architektury przemysłowej. Inicjatorką, założycielką i pierwszym dyrektorem muzeum była Krystyna Kondratiuk.

– Kolekcjonujemy wszystko, co jest związane z włókiennictwem – nie tylko obiekty reprezentujące współczesną sztukę włókna, mamy także zbiory związane z techniką włókienniczą, tkaniną przemysłową i ludową – wylicza Katarzyna Witas, główny kurator Centralnego Muzeum Włókiennictwa w Łodzi. – Posiadamy także pamiątki i dokumenty dotyczące historii włókiennictwa. Można powiedzieć, ze jesteśmy zarówno muzeum techniki i przemysłu, sztuki, designu, mody, historii regionu, jak i etnograficznym. Ważnym dopełnieniem naszej działalności jest też Skansen Łódzkiej Architektury Drewnianej. Unikalność naszej instytucji polega właśnie na wieloaspektowości gromadzonych zbiorów. Zazwyczaj muzea włókiennictwa są mniej wyspecjalizowane niż my. U nas każdy może znaleźć coś dla siebie – zarówno ten, kto jest zainteresowany designem, jak i ten, kogo fascynuje moda. Rozczarowani nie będą również pasjonaci techniki i miłośnicy historii.

Pozostało 82% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Kup teraz
Materiał partnera
Dolny Śląsk mocno stawia na turystykę
Regiony
Samorządy na celowniku hakerów
Materiał partnera
Niezależność Energetyczna Miast i Gmin 2024 - Energia Miasta Szczecin
Regiony
Nie tylko infrastruktura, ale też kultura rozwijają regiony
Regiony
Tychy: Rządy w mieście przejmuje komisarz wybrany przez Mateusza Morawieckiego