Warmia i Mazury: Kraina tysiąca niezwykłych powieści

Warmia i Mazury powracają w literaturze jako niezagojona rana, ale jednocześnie są wdzięczną przestrzenią dla literatury popularnej.

Publikacja: 11.01.2017 22:00

Foto: Rzeczpospolita

Cofając się do początków wieku XX w poszukiwaniu literatury oddającej ducha Mazur, nie sposób pominąć niemieckich autorów, którzy tworzyli jeszcze przed wojną.

Najsłynniejszy z nich to Ernst Wiechert, który prozą zanurzoną w dzikiej mazurskiej przyrodzie na cały świat rozsławiał krainę zwaną przez Niemców Borussią – Prusami. Jakże mogło być inaczej w przypadku pisarza, który urodził się w 1887 roku w sercu Pojezierza Mazurskiego, w leśniczówce Piersławek koło Mrągowa. Z Mazurami związana była jego przedwojenna twórczość, np. powieść „Proste życie" (1939), której tytuł zdradza eskapistyczną naturę Wiecherta. Jednak ogólnoniemiecka sława pisarza stopniała po wojnie, gdy zaczął rozliczać rodaków z nazizmu, m. in. publikując wspomnienia z uwięzienia w obozie w Buchenwaldzie. Niemieckie społeczeństwo, wycieńczone wojną i przerażone denazyfikacją, niechętnie znosiło oskarżycielski ton. Wiechert zirytowany obojętnością przeniósł się do Szwajcarii, gdzie zmarł w 1950 roku

Choć po wojnie zderzył się z chłodnym odbiorem, to przetarł szlak innym twórcom, którzy opowiadali losy mieszkańców Prus Wschodnich, bynajmniej nie w tonie heroiczno-martyrologicznym. Mowa o Hansie Hellmucie Kirście, popularnym twórcy powieści wojennych. Jego trylogię „08/15" z lat 50., krytycznie przedstawiającą historię III Rzeszy, dopiero co wznowiło wydawnictwo Prószyński i S-ka, co świadczy o tym, że proza Kirsta wciąż zachowała odrobinę świeżości. Z naszego punktu widzenia napisał on w 1956 roku ciekawą powieść „Pan Bóg śpi na Mazurach", w której rozliczał swoją krainę młodości (urodził się w Ostródzie) z hitlerowskich sympatii w latach 20 i 30.

Nieco lżejszy ton przybrał natomiast urodzony w Ełku Siegfried Lenz (1926–2014). W powieści „Muzeum ziemi ojczystej" z 1978 roku nakreślił barwny portret niejednorodnej społeczności mazurskiej.

Dziś o Mazurach w języku niemieckim pisze m.in. Artur Becker – prozaik urodzony w 1968 roku w Bartoszycach, którego rodzina wyjechała w 1985 roku do RFN. W 2003 roku Becker wrócił w rodzinne okolice na kartach powieści „Kino Muza", a dwa lata temu kolejną mazurską powieścią „Nóż w wódzie. Pieśń o topielcach". Obydwie są dostępne w polskim przekładzie.

Wysiedleńcy i osadnicy

Bolesnym i dramatycznie nieodwracalnym etapem w historii Mazur oraz sąsiadującej z nimi Warmii były wydarzenia rozpoczęte wraz z nadejściem Armii Czerwonej w 1945 roku. Migracje trwały jeszcze wiele lat, choć największe dramaty rozgrywały się w ostatnich miesiącach wojny i tuż po jej zakończeniu. Mazurzy i Niemcy z Prus Wschodnich masowo opuszczali swe domy i uciekali na zachód lub byli wywożeni do łagrów.

To najboleśniejszy epizod w XX-wiecznej historii Mazur i Warmii, o którym otwarcie mówi się dopiero od lat 90. Wciąż ukazują się ciekawe książki, nadrabiające lata milczenia i cenzury. Powstają głównie reportaże i wspomnienia, w których 1945 rok stanowi moment kluczowy.

Najdłużej o zagmatwanej historii Mazur i ich mieszkańców opowiada Erwin Kruk – żywa legenda tej ziemi. Pisarz, który pomimo 75 lat regularnie pisze kolejne mazurskie powieści i nowele. Najsłynniejsza z nich to „Kronika z Mazur" z 1989 roku. Kruk prowadzi także działalność redakcyjno-wydawniczą, publikując cudze teksty stanowiące bezcenne świadectwa, jak choćby wspomnienia ewangelickiego księdza Alfreda Jaguckiego z lat powojennych, wydane w 2004 roku pt. „Mazurskie dole i niedole". Wspomnienia cenne o tyle, iż wspólnota protestancka zniknęła z tej ziemi.

Poruszające losy niemieckich kobiet z Warmii i Mazur przedstawiła Joanna Wańkowska-Sobiesiak w zbiorze reportaży „Buty Agaty" (2008). Inną niezwykle ciekawą publikacją jest „Miasteczko" Waldemara Mierzwy, który odsłania niemiecką historię swego rodzinnego Dąbrówna, czyli przedwojennego Gilgenburga. Ujęcie Mierzwy jest tym ciekawsze, że skupia się na losach tylko jednej miejscowości, stanowiąc historyczno-socjologiczne studium przypadku.

Z kolei losy zabużańskich przesiedleńców sprowadzonych na Mazury po wojnie opisał Zbigniew Waszkielewicz w zjawiskowej powieści „Wujek Ziuniek". Szkoda, że gdy książka się ukazała w 2012 roku, nie zdobyła w kraju rozgłosu, na jaki zasłużyła. Niezwykłe wrażenie robi także poetycka proza Waldemara Kontewicza, na co dzień mieszkającego w Kanadzie, który w „Braniewniku" zebrał opowieści o rodzinnym Braniewie. Udało mu się stworzyć przepiękny portret magicznego pogranicza z północnych rubieży Warmii.

Inspirujący Olsztyn

Mimo dramatycznej przeszłości dzisiejsza Warmia i Mazury zdają się dobrym miejscem dla pisarzy i pisarek. Zwłaszcza Olsztyn pochwalić się może mocnym literackim środowiskiem, czego symbolem jest literacka nagroda Warmii i Mazur Wawrzyn przyznawana autorom, którzy biograficznie lub twórczo są związani z regionem. Wystarczy prześledzić listę laureatów i nominowanych książek, by zorientować się, że mamy do czynienia z wyjątkowym gronem literatów. Wyrazistą grupę wśród nich tworzą pisarze od lat związani z Olsztynem.

Stolica Warmii stanowi tło licznych powieści Mariusza Sieniewicza, Włodzimierza Kowalewskiego, Tomasza Białkowskiego czy Krzysztofa Beśki. W ich książkach Olsztyn ma różne oblicza. Raz fascynuje swą dawną poniemiecką architekturą (choćby w „Czwartym niebie" Sieniewicza z 2003 roku), a kiedy indziej przytłacza szarymi blokowiskami (m.in. w „Zmarzlinie" Tomasza Białkowskiego z 2011 roku). Skoro jednak stanowi tak silny literacki ośrodek, to znaczy, że nie może być takim złym miejscem do życia dla pisarzy.

Olsztyn jest także inspirującą przestrzenią dla twórców literatury gatunkowej. To w stolicy Warmii swoje przygody przeżywa dziennikarz śledczy Paweł Werens w kryminalnym cyklu Tomasza Białkowskiego. Tu rozgrywa się także akcja mafijnej powieści Filipa Onichimowskiego „Człowiek z Palermo". Z kolei budowę miasta w XIV wieku portretuje Joanna Żamejć w powieści „Nawrócenie wiedźmy" o wymownym podtytule „Magiczno-historyczna powieść z czasów pruskich".

Romanse i westerny

Pokaźną grupę stanowią też literaci zafascynowani warmińsko-mazurskim pejzażem. Jedni powracają tu, by odpocząć i naładować życiowe akumulatory – jak choćby Kazimierz Orłoś, który Mazurom poświęcił wiele opowiadań (m.in. w tomach „Drewniane mosty" z 2001 roku oraz „Dziewczyna z ganku" z 2006 roku), a także swą ostatnią powieść „Dom pod Lutnią" z 2012 roku.

Na Mazurach swój drugi dom ma także Janusz Majewski – znakomity reżyser i utalentowany literat. O swojej miłości do Mazur nakręcił serial „Siedlisko" z Anną Dymną oraz Leonardem Pietraszakiem w rolach głównych. Później scenariusz ciepłego serialu przeniósł na karty równie udanej powieści o tym samym tytule.

Na mały ekran przeniesiono także mazurskie powieści obyczajowe Małgorzaty Kalicińskiej. Jej cykl o tytułowym Rozlewisku bił wszelkie rekordy popularności wśród czytelników i utrwalił wizerunek mazurskiej arkadii, gdzie nawet najbardziej zwichrowani bohaterowie mogą ułożyć sobie życie.

Inni pisarze przyjeżdżają szukać tu przygód. Na przykład Olsztyn stanowił przestrzeń mrocznego kryminału „Gniew" Zygmunta Miłoszewskiego – jednej z głośniejszych powieści 2014 roku. Z kolei Gaja Grzegorzewska w mazurskich ustroniach osadziła akcję swej kryminalnej „Topielicy" z 2010 roku. Jeszcze inne inspiracje odnalazł Mariusz Czubaj. Akcję swej najnowszej, iście westernowej powieści „R.I.P." umieścił na pograniczu Warmii i Mazur – we wsi Stare Kiejkuty słynącej z jednostki wojskowej. Główny bohater powieści – warszawski ekspolicjant Marcin Hłasko – usiłuje tam rozwikłać mroczną tajemnicę śmierci własnego ojca.

Inspiracje mazurskie bywają również bardziej oryginalne. Świadczy o tym powieść „Ritterowie" 27-letniej Patrycji Pelicy, opowiadająca o kilku pokoleniach kobiet z pruskiego rodu. Młoda autorka porwała się na XX-wieczną mazurską sagę i nawet jeśli stylistyka realizmu magicznego wiedzie ją niekiedy na manowce, to i tak jej ambitna próba opowiedzenia o „mazurskiej duszy" wydaje się godna uwagi.

Cofając się do początków wieku XX w poszukiwaniu literatury oddającej ducha Mazur, nie sposób pominąć niemieckich autorów, którzy tworzyli jeszcze przed wojną.

Najsłynniejszy z nich to Ernst Wiechert, który prozą zanurzoną w dzikiej mazurskiej przyrodzie na cały świat rozsławiał krainę zwaną przez Niemców Borussią – Prusami. Jakże mogło być inaczej w przypadku pisarza, który urodził się w 1887 roku w sercu Pojezierza Mazurskiego, w leśniczówce Piersławek koło Mrągowa. Z Mazurami związana była jego przedwojenna twórczość, np. powieść „Proste życie" (1939), której tytuł zdradza eskapistyczną naturę Wiecherta. Jednak ogólnoniemiecka sława pisarza stopniała po wojnie, gdy zaczął rozliczać rodaków z nazizmu, m. in. publikując wspomnienia z uwięzienia w obozie w Buchenwaldzie. Niemieckie społeczeństwo, wycieńczone wojną i przerażone denazyfikacją, niechętnie znosiło oskarżycielski ton. Wiechert zirytowany obojętnością przeniósł się do Szwajcarii, gdzie zmarł w 1950 roku

Pozostało 87% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Materiał partnera
Dolny Śląsk mocno stawia na turystykę
Regiony
Samorządy na celowniku hakerów
Materiał partnera
Niezależność Energetyczna Miast i Gmin 2024 - Energia Miasta Szczecin
Regiony
Nie tylko infrastruktura, ale też kultura rozwijają regiony
Regiony
Tychy: Rządy w mieście przejmuje komisarz wybrany przez Mateusza Morawieckiego