W Szczecinie powstała plaża, na którą nie przybywa zbyt wielu turystów

Są leżaki, hamaki, parasole, piłki, wiaderka i łopatki do kopania w piasku. Nie można tylko się kąpać, bo woda brudna, głęboka i niebezpieczna.

Aktualizacja: 23.07.2016 10:27 Publikacja: 21.07.2016 23:00

Umiejscowienie plaży naprzeciwko Wałów Chrobrego wzbudza sporo kontrowersji.

Umiejscowienie plaży naprzeciwko Wałów Chrobrego wzbudza sporo kontrowersji.

Foto: 123RF

Na szczecińskiej Wyspie Grodzkiej otwarta została Miejska Strefa Letnia. To dziwna nazwa ma być synonimem plaży, bez możliwości kąpieli. Zwiezienie kilkudziesięciu wywrotek piachu na Wyspę Grodzką i stworzenie tu terenu rekreacyjnego wymyślili miejscy urzędnicy. Wydali na to 200 tys. zł.

- Zakup, transport, rozprowadzenie i wyrównanie piasku kosztowało 116 tys. 850 zł. – precyzuje Tomasz Owsik-Kozłowski z Żeglugi Szczecińskiej. – Na prace porządkowe, zebranie odpadów znajdujących się pod wierzchnią warstwą gruntu itd. przeznaczono 48 tys. 600 zł. Reszta wydatków to wyposażenie strefy – wyjaśnia rzecznik prasowy Żeglugi Szczecińskiej.

Ta miejska spółka zarządza nadodrzańskimi nabrzeżami i niedawno zbudowaną na wyspie Grodzkiej mariną. Plażą zajęła się trochę z konieczności, bo nie znalazł się inny zarządca. Na zaproszenie miasta (publikowane w mediach) odpowiedział jeden lokalny przedsiębiorca, ale w ostatniej chwili zrezygnował.

- Dzień przed otwarciem – zdradza Owsik-Kozłowski. – Dlaczego? Powód wycofania się oferenta nie został nam przedstawiony.

Wiadomo, że umowa miała zostać podpisana na jedne sezon. I że zarządca miał prowadzić na wyspie punkt gastronomiczny. Urzędnicy tłumaczyli, że w regulaminie Miejskiej Strefy Letniej „nie planują wprowadzenia zapisu dotyczącego zakazu spożywania alkoholu". Po otwarciu (8 lipca) MSL okazało się, że zakaz jest. Natomiast gastronomii, choćby budki z hot-dogami i napojami, nie ma. W takich okolicznościach – hucznej inauguracji też nie było. Przez pierwsze dni wielka piaskownica na wyspie Grodzkiej świeciła pustkami. Pogoda nie sprzyjała plażowaniu.

- W niedzielę przyszło trochę ludzi. Trzeba było rozstawiać dodatkowe leżaki – zauważa Owsik-Kozłowski.

Drewnianych leżaków w magazynie jest 40. Zakupiono też 12 parasoli, dwa hamaki, piłki, zabawki dla dzieci, wkopano nawet palmy w donicach. W upalne dni przy wejściu ma być tzw. kurtyna wodna.

Porządku w MSL pilnują pracownicy mariny. Regularnie zaglądać mają tu również strażnicy miejscy, także z referatu wodnego.

- Taka niby plaża w tym miejscu to ryzykowny pomysł. Jeśli zrobi się ciepło i młodzież zacznie tu przychodzić, zaczną się też kąpiele – prognozuje ratownik szczecińskiego WOPR.

Prosząc o anonimowość, żartuje, że współpraca Wodnego Ochotnicze Pogotowia Ratunkowego z gminą Szczecin układa się dobrze i nie warto tego psuć. A w sprawie Miejskiej Strefy Letniej WOPR-owcy czy np. Urząd Morski formalnie nie mieli nic do powiedzenia.

Kwestia bezpieczeństwa przewija się jednak w licznych nieoficjalnych komentarzach, m.in. szczecińskich radnych. Teren MSL (ok. 6300 m kw) został ogrodzony... sieciami rybackimi (400 m) i matami trzcinowymi, jednak poszukujący mocnych wrażeń bez trudu znajdą dostęp do wody.

- Rozważaliśmy różnego typu ogrodzenia, tylko że nawet trzymetrowe zasieki są mniej skutecznym zabezpieczeniem niż zdrowy rozsądek – stwierdza Owsik-Kozłowski.

Apeluje do odwiedzających MSL i pobliską marinę o odpowiedzialne zachowanie. Podkreśla, że teren jest objęty monitoringiem.

Strefa ma działać do 20 września. W godzinach 10-19. Wstęp jest bezpłatny. Regulamin zakazuje m.in. wędkowania i wprowadzania zwierząt domowych. Internauci kpią, że w UM Szczecin powinno się wprowadzić zakaz realizacji niemądrych pomysłów, przynajmniej vis a vis reprezentacyjnych Wałów Chrobrego. Ironizują też, że 1500 ton piachu ma przykryć nieudolność władz miasta w realizowaniu inwestycji. Budowa mariny była pasmem wpadek i opóźnień, a zamiast zapowiadanej drugiej części portu jachtowego (m.in. z restauracją) zrobiono niby plażę.

Na szczecińskiej Wyspie Grodzkiej otwarta została Miejska Strefa Letnia. To dziwna nazwa ma być synonimem plaży, bez możliwości kąpieli. Zwiezienie kilkudziesięciu wywrotek piachu na Wyspę Grodzką i stworzenie tu terenu rekreacyjnego wymyślili miejscy urzędnicy. Wydali na to 200 tys. zł.

- Zakup, transport, rozprowadzenie i wyrównanie piasku kosztowało 116 tys. 850 zł. – precyzuje Tomasz Owsik-Kozłowski z Żeglugi Szczecińskiej. – Na prace porządkowe, zebranie odpadów znajdujących się pod wierzchnią warstwą gruntu itd. przeznaczono 48 tys. 600 zł. Reszta wydatków to wyposażenie strefy – wyjaśnia rzecznik prasowy Żeglugi Szczecińskiej.

Pozostało 83% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Materiał partnera
Dolny Śląsk mocno stawia na turystykę
Regiony
Samorządy na celowniku hakerów
Materiał partnera
Niezależność Energetyczna Miast i Gmin 2024 - Energia Miasta Szczecin
Regiony
Nie tylko infrastruktura, ale też kultura rozwijają regiony
Materiał Promocyjny
Jak kupić oszczędnościowe obligacje skarbowe? Sposobów jest kilka
Regiony
Tychy: Rządy w mieście przejmuje komisarz wybrany przez Mateusza Morawieckiego